niedziela, 10 lutego 2019

Kasacja: Średniej klasy serial telewizyjny... w formie książki

Joanna Chyłka prowadzi sprawę z góry skazaną na porażkę: jej klient jest oskarżony o dwukrotne zabójstwo, a wszystkie dowody wskazują na niego. Razem z aplikantem, Korianem Oryńskim, nie do końca wierzą jednak w jego winę. Po przegranej sprawie próbują doprowadzić do kasacji wyroku.


Tytuł: Kasacja
Tytuł serii: Joanna Chyłka
Numer tomu: 1
Autor: Remigiusz Mróz
Liczba stron: 496
Gatunek: kryminał, thriller prawniczy
Wydanie: Czwarta Strona, Poznań 2015
Po raz pierwszy z twórczością Remigiusza Mroza spotkałam się w 2015 za sprawą „Ekspozycji”. Nie było to jednak udane spotkanie, dlatego trochę wody w rzece musiało upłynąć, nim znów zabrałam się za twórczość tego pana. Dopiero w trakcie wakacji 2018 w moje ręce wpadła „Kasacja” i po odleżeniu kilku miesięcy przemogłam się i zabrałam za ten tytuł. Po lekturze stwierdzam, że Mróz dalej nie będzie jednym z moich ulubionych autorów… ale przynajmniej kolejna powieść tego pana nie okazała się czymś aż tak irytującym i irracjonalnym.
Dla mnie „Kasacja” przypomina trochę kiepskiej jakości serial telewizyjny: niby czyta się ją lekko, niby akcja i intryga jest, ale całość niezbyt porywa i zdecydowanie brakuje jej choćby odrobiny artystycznego szlifu. Jednocześnie nie jest to książka nad którą mam ochotę się szczególnie pastwić: przecież oglądając telewizyjne „W-11”, czy „Detektywów” też nie będę się nad tymi serialikami rozwodzić. Są, mogą lecieć w tle, ale nie są na tyle zajmujące, bym miała ochotę rozkładać ich części składniowe na części pierwsze.
Wydawać by się mogło, że na niemal pięciuset stronach będzie się naprawdę wiele działo, a w gruncie rzeczy i fabuła, i intryga w „Kasacji” są dość proste i prozaiczne: wiele stron zajmują w końcu same dialogi Oryńskiego i Chyłki,  a budowanie napięcia i faktyczna akcja jest trochę w tle.
Jak więc wypadają główni bohaterowie? Niby w porządku: nie mam do nich większych zastrzeżeń. Niestety, nie pałam też do nich szczególnym uczuciem. Chyłka jest wręcz na siłę przerysowana: to kobieta, która je tylko steki, jeździ szybko i słucha tylko mocnego rocka. Szczerze mówiąc nie do końca potrafię uwierzyć we właśnie takiego prawnika. Oryński zaś po prostu jest grzecznym i niedoświadczonym chłopcem na posyłki. Obydwoje całkiem nieźle razem współgrają, jednak na pewno nie będą to moje ukochane postacie.
Jeśli chodzi zaś o samą zagadkę to choć autor faktycznie próbuje ją komplikować to w gruncie rzeczy też nie czuje się nią szczególnie zafascynowana. Pozornie zaplątana, jest sprawą bardzo prostą i wierzę, że nieco oczytana osoba bez problemu poradzi sobie z jej rozwiązaniem.
Przy tym wszystkim w związku z tym, że „Kasację” czyta się wybitnie lekko nie dziwię się temu, że to jest seria ciesząca się naprawdę sporą popularnością. Ten tytuł można po prostu czytać bez obycia z literaturą, czy bez większego pomyślunku, więc może dobrze sprawdzić się jako „czytadło” po ciężkim dniu. Jako zaletę traktuje też fakt, że w porównaniu do „Ekspozycji” historia nie jest aż tak absurdalnie niewiarygodna, a same postacie raczej nie wywoływały we mnie negatywnych emocji, jak to miało miejsce przy moim poprzednim spotkaniu z Mrozem.
„Kasacja” na pewno nie jest książką, którą będę gorąco polecać każdemu, ale z drugiej strony nie jest też twórczością szczególnie złą, czy w jakiś sposób szkodliwą. Myślę, że można po nią swobodnie sięgnąć, choć nie należy też oczekiwać olbrzymich fajerwerków, zwłaszcza, jeśli ma się już za sobą pewną ilość lepszej jakości powieści.

* * *

– (...) Nie wiem, czy wiesz, ale ów profesor zamiast posłużyć się pojęciem „redakcja tekstu”, pisał o „paralingwistycznych środkach wyrazu związanych ze zorganizowaniem wypowiedzi pisemnej w przestrzeni dwuwymiarowej znakami graficznymi”.
Kordian pokręcił głową.
– Znasz to na pamięć?
– Powtarzaliśmy to na każdej imprezie studenckiej. To jedyne, co zapamiętałam z postępowania cywilnego.
– To i tak sporo, jak na karnistkę.
– Nie, czekaj, pamiętam jeszcze coś, też chyba z Radwańskiego: „prawo cywilne nie formułuje reguł działań konwencjonalnych dla czystej igraszki intelektualnej”.
Fragment „Kasacji” Remigiusza Mroza

6 komentarzy:

  1. Jakoś nie mogę się przełamać jeżeli chodzi o książki Mroza. Jak dla mnie gość za często wydaje książki, co wzbudza moje podejrzenia co do ich jakości, chociaż podobno nie są złe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nie odczuwam potrzeby zapoznania się z jego twórczością, choć czasem mnie korci, żeby tak z ciekawości jedną przeczytać i zobaczyć, o co tak chodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, ze opisalas te ksiazke. Wiekszosc osob wystawia recenzje tych dobrych ksiazek, a Ty napisalas o ksiazce, ktora nie bardzo Ci sie spodobala. Moze to zaoszczedzic czasu komus, kto moze by kiedys mial zamiar ja przeczytac.

    Pozdrawiam i zapraszam na moj blog, gdzie organizuje rozdanie!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. My się jeszcze z Panem Mrozem nie znamy, ale moją przygodę z twórczością autora rozpocznę od innej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam jeszcze twórczości pana Mroza, lecz choć słyszę wiele zachwytów nad jego książkami, jakoś nie mam ochoty ich poznawać... Moją niechęć budzi też fakt, że jest to nadzwyczaj płodny autor i się zastanawiam czy ilość nie obniża jakości... Piszesz, że ta książka jest średnia, co może być potwierdzeniem moich domysłów, więc się nie skuszę na nią, szkoda mi czasu na słabe lektury ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony