piątek, 1 kwietnia 2016

Para w Ruch: Machina czterech żywiołów wkracza na tor


Pratchett i jego seria stały się klasykiem. Jak więc mogłabym w końcu po niego nie sięgnąć? Zapraszam więc na moją recenzje jednej z jego książek ;)

Okładka książki Para w ruch
Tytuł: Para w Ruch
Tytuł serii: Świat Dysku -> Cykl o Moiście von Lipwigu
Numer tomu: 40 -> 3
Autor: Terry Prachett
Liczba stron: 331
Gatunek: high fantasy, steampunk

Pan Simmel dokonuje niezwykłego odkrycia. Tworzy olbrzymią machinę, która za pomocą węgla i wody potrafi się poruszać. Wynalazek ten szybko zyskuje rozgłos... A Moist von Lipwig otrzymuje zadanie związane właśnie z nim. W tym samym czasie, niezadowolona grupa krasnoludów snuje coś niedobrego...

Para w Ruch była nieco spontanicznym zakupem - wiedziałam, że chce przeczytać coś od Prachetta, a akurat znalazłam ją na wyprzedaży. Wzięłam bez namysłu. Pamiętałam, że podobno można sięgnąć po dowolny tom z tej serii i rozumieć, o co chodzi, dlatego nawet nie sprawdziłam, czy to część jakiejś innej historii. I jak zwykle, nie wyszło mi to na dobre. Chociaż Para w Ruch to po części osobna powieść, zdecydowanie lepiej jest poznać część bohaterów, nim sięgnie się po ten tom.
Czemu? Bo choć da się połapać co i jak, to... tego wszystkiego jest po prostu za dużo. Za dużo postaci, za dużo niekoniecznie istotnych wydarzeń i wzmianek - w połączeniu z brakiem przywiązania do świata przedstawionego, sprawiło, że przez Parę w Ruch ledwo przebrnęłam.
W każdym razie, nie tylko nieznajomość bohaterów utrudniła mi czytanie. Często miałam wrażenie, że tak. Pratchett dobrze pisze, ale nijak odpowiadał mi jego styl. Opisów było za dużo i często były kompletnie niepotrzebne. Żarty przypominały mi bardziej śmieszkowanie w czasie gimnazjum. Przykładowo, nazywanie postaci imionami, które powinny mnie zmusić do śmiechu u mnie wcale go nie wzbudza, poza na prawdę pojedynczymi przypadkami, a takich w Parze w Ruch nie znalazłam.
Poza tym, sama tematyka nijak mnie interesuje. Jak już wspomniałam, opisów w tym tomie znajdziecie wiele, a sporo z nich tyczy się pociągów - między innymi, ich mechanizmu i tego, jak ich pojawienie się zadziałało na społeczeństwo - które same w sobie na prawdę kompletnie mnie nie interesują.
Tak, tak, mogę mówić, że to nie głupia książka, której fabuła może mi nie podeszła, ale ma przesłanie! Trzeba szanować odmienność! Rasową, płciową, jakąkolwiek. Emm... no taaak... szkoda tylko, że istnieje więcej książek, które bardziej mnie zaciekawiły, a poruszają podobną tematykę. Więc jaki jest sens, aby to zachwalać?
Nie chce Wam tu dłużej narzekać. Jeśli lubicie twórczość Pratchetta, jasne, sięgajcie i po Parę w Ruch, bo pewnie odnajdziecie w niej sporo interesujących Was tematów, czy aluzji. To nie jest źle napisana książka, naprawdę... Ale mi najzwyczajniej w świecie nie przypadła do gustu i skutecznie zgasiła chęć do sięgania po inne pozycje tego autora. Przynajmniej na razie.

10 komentarzy:

  1. Nie miałam jeszcze styczności z autorem choć wiele pozytywów o nim już słyszałam! Wydanie piękne! ;)

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, jest całkiem zwyczajne. Mapka ładnie wygląda, ale poza tym mnie irytowało. Za dużo małego tekstu na jednej stronie, średnio rozpracowany graficznie, a wewnątrz ani ładnej czcionki, ani grafik.

      Usuń
  2. Blog o ksiązkach cos dla mnie, bardzo fajnie piszesz, podba mi sie :D
    Co powiesz na wzajemna obserwacje?

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale... wystarczy przeczytać to, co znajduje się nieco niżej, by poznać moją odpowiedź na tą propozycje...

      Usuń
  3. Słyszałam o tym autorze. Mam straszne zamiłowanie do steampunku, więc od razu zaświeciły mi się oczy:) podrążę temat i być może sięgnę:)
    http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam dokładnie tę samą sytuację. Chciałam przeczytać Pratchetta, bo jak to, ja, wielka fanka fantastyki i go nie znam? No więc poszłam do biblioteki, wypożyczyłam jakąś część "Świata Dysku" i zaczęłam czytać. I co? Ani tematyka mi nie podeszła, ani styl autora, ani bohaterowie. Ostatecznie - nie doczytałam do końca. Mam nadzieję, że drugie spotkanie z Pratchettem będzie bardziej udane - dla mnie i dla Ciebie.

    Podsumowanie marca już na blogu!
    Królowa Książek zaprasza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Huh, powodzenia więc życzę, ale ja na razie nie mam zamiaru się z nim bliżej poznawać. Boje się, że już po prostu... nieco z niego wyrosłam? Bo jakby nie było, 'idealnym' targetem dla jego historii są gimnazjaliści.

      Usuń
  5. Nie znam tej książki i jakoś mnie nie ciągnie, żeby ją przeczytać. ;)
    Buziaki. :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy raz widzę tę książkę :D Pozdrawiam!

    lublins.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony