Fantastyka
jest piękna. Naprawdę! To ona sprawia, że możemy wyzwolić się z pewnych ram i
dać się wciągnąć w odmęty wyobraźni autora, poznając takie historie i takie
pomysły na które w życiu byśmy nie wpadli. Gdyby nie to, nie miałaby na całym
świecie aż tylu fanów, prawda? :) Przy okazji to, że ktoś pisze fantastykę
wcale nie oznacza, że trzyma się jednego gatunku. Jest niezwykle różnorodna i
gdyby się uprzeć, większość książek mogłaby mieć nawet swój indywidualny
podgatunek. Ale nie do końca o tym chciałam Wam dziś napisać, choć jest to z
tym powiązane.
Gdybym
miała najogólniej podzielić fabularne historie (wyłączając literaturę faktu, bo
to nieco inna bajka) podzieliłabym ją w bardzo prosty sposób: na literaturę
realistyczną i fantastyczną. Od każdej z nich zaś szły by podobne do siebie
strzałki: jedynie przy fantastyce to drzewko byłoby chyba bardziej rozbudowane.
Jeśli lubicie romanse, znajdziecie jej odpowiedniki zarówno w formie fantasy,
science-fiction jak i w formie powieści obyczajowej. Kryminał? Fantastyczny też
się znajdzie. O powieściach przygodowych nie wspominając. Fantastyczny wór jest
olbrzymi i właściwie pozwala czytać dosłownie wszystko. Dziś zaś pokaże Wam
kilka przykładów na konkretach. Oczywiście nie dam rady tu zmieścić każdego
gatunku, ale może akurat znajdziecie coś dla siebie.
Powieść przygodowa / powieść drogi
Zacznijmy
od chyba najpopularniejszego w fantastyce gagatka. Realistyczna przygotówka ma
znacznie więcej ograniczeń, niż fantastyczna, przy okazji tego typu historia
pozwala na eksploracje świata, który często w tym pierwszym typie opowieści
jest bardzo ograniczony, zaś w drugim może przejąć stery nad całą historią.
Jeśli
więc lubicie zwykłe powieści przygodowe spokojnie możecie spróbować swoich sił
sięgając po masę najróżniejszych powieści fantastycznych. Mamy tu sporo
klasyków, na przykład C. S. Lewisa, albo J. R. R. Tolkiena, ale także bardziej
współczesnych autorów. „Pan lodowego ogrodu” Grzędowicza czerpie garściami z
powieści przygodowej. Podobnie Torsi, choćby w swoich „Kronikach Świata
Wynurzonego”, albo nawet „Eragon”, czy science-fiction Pilipiuka: „Oko
jelenia”. Każda z tych historii mniej, lub bardziej, ale jednak odwołuje się do
powieści drogi.
Romans
W
blogsferze naprawdę nie trudno znaleźć recenzje książek fantastycznych i
romansów jednocześnie. Powiedziałabym, że to jeden z najbardziej lubianych
przez recenzentki gatunków :) Wszystkie paranormal romance to przecież
fantastyka, a ogromna ilość młodzieżówek, które niby maja się za dość poważne
tak czy siak na tym się skupiają („Szklany tron”, „Czerwona królowa”, „Igrzyska
Śmierci” etc.). Od „Zakazanego życzenia”, przez „Zmierzch”, „Wiecznych
Wygnańców”, po „Studnię wstąpienia” - romansów w tej literaturze nie brakuje.
Powieść historyczna
Historycznej
fantastyki nie brakuje. Właściwie jest jej od wyboru, do koloru: od książek,
które zupełnie zmieniają historię i się nią bawią, jak na przykład cykl
Inkwizytorski Jacka Piekary, po takie, w których fantastyka jest tylko małym
dodatkiem („Korona Śniegu i Krwi” Cherezińskiej). Niektóre z historii są
kompletnie absurdalne, jak na przykład „Oko jelenia” Pilipiuka, albo do historii
tylko lekko nawiązują, czerpiąc z niej,
ale robiąc wszystko po swojemu (jak Grzędowicz w swoim opowiadaniu „Buran wieje
z tamtej strony”). Choć może nie znajdziemy w takich książkach samych faktów
historycznych to na pewno często książki tego typu odpowiadają na pytania „co
by było gdyby”, a przecież nierzadko sobie je zadajemy, prawda?
Powieść obyczajowa
Z
ręką na sercu muszę przyznać: najmniej widzę w fantastyce powieści obyczajowej.
Nie dziwię się temu: ten gatunek pozwala na tak wiele, że szkoda go „marnować”
na tak proste, przyziemne historie :) Nie oznacza to, że w ogóle nie znajdziemy
w fantastyce historii, które można podpiąć pod ten gatunek. Z powieści
obyczajowej sporo ma (moim zdaniem oczywiście) „Para w ruch” Pratchetta, która
opowiada sobie po prostu o człowieku, który postanowił stworzyć kolej. Horrory
na powieści obyczajowej bazują, zaś zwykłe życie uwielbia przedstawiać Le Guin:
wiele z jej książek to zwykła opowieść o życiu jakiś tam ludzi w wymyślonym
przez nią świecie.
Kryminał
Powieść
kryminalna i fantastyka pasują do siebie jak ulał. Dzięki dodatkowi fantazji
zwykle sztampowe, typowe historie mogą stać się czymś niepowtarzalnym. W końcu
ilość schematów w kryminale jest dość mocno ograniczona, przynajmniej w moim
odczuciu. Dobrym przykładem książki fantastycznej nawiązującej do tego gatunku
jest „Grimm City” Ćwieka, które właściwie jest przede wszystkim kryminałem.
Poza tym wspomniany już wcześniej cykl Inkwizytorski Piekary mocno czerpie z
tego gatunku, podobnie jak „Dziewczyna z Dzielnicy Cudów” Jadowskiej.
Niektóre
historie nie czerpią aż tak mocno z kryminału, ale dalej mają jego podstawowy
element: zagadkę do rozwiązania i „villana”, którego trzeba pokonać. Tu
zgrabnie wpasowuje się młodzieżowa „Trylogia czasu” Gier, albo „Danina.
Nowoczesna Baśń” Black.
Nie marudź, że fantastyka nie jest dla Ciebie!
Ten
gatunek to tak olbrzymia ilość historii, pomysłów i spojrzeń na świat, że na
pewno coś dla siebie znajdziesz. Jeśli jesteś jedną z osób, które się zraziły
po jakiejś lekturze do tego gatunku wiedz, że prawdopodobnie po prostu od złej
książki zacząłeś. Często, gdy już się
zacznie czytać książki z tego gatunku trudno wrócić do tych „zwykłych” bo one
po prostu zdają się mniej oferować i człowiek ma wrażenie, że nie ma po co do
nich wracać.
Nim
jednak zaczniecie mnie bić i hejtować zrozumcie tylko, że sam tytuł posta to
clickbait :D Nie nawołuje do nie czytania innych powieści, niż fantastyczne,
broń Boże! W literaturze nie chodzi w końcu o to, by się ograniczać.
Najzwyczajniej w świecie uważam, że ograniczanie siebie w jakimkolwiek kierunku
i nie czytanie czegoś/nie oglądanie, bo „źle brzmi” i straszy na odległość jest
równie głupie jak uznawanie fantastyki za jedyne źródło prawdy. Jeśli więc
jesteś osobą, która czyta tylko powieści obyczajowe, tylko romanse, albo tylko
kryminały... to może warto byłoby spróbować sięgnąć po ich fantastycznych
bliźniaków w celu poszerzenia horyzontów?
Jak
zawsze, piszę głównie o książkach, bo w tym „siedzę” najbardziej. Ale tekst
spokojnie możecie odnieść do gier, filmów, piosenek, czy czego tam sobie tylko
chcecie :) W końcu dobre historie nie ograniczają się tylko do liteatury.
Oj tak, fantastyka jest bardzo różnorodna i każdy może w niej odnaleźć coś dla siebie. Co prawda po powieści realistyczne również sięgam, bo uwielbiam np. powieści Hoover, czy też klasykę typu "Przeminęło z wiatrem", ale fantastyka zawsze w moim sercu jest.
OdpowiedzUsuńTo ja bym teraz prosiła o posta albo chociaż o poradę do jakiej książki fantystycznej polskiego autora najlepiej sięgnąć, bo zagraniczni są dobrze promowani, a o polskich to mam wrażenie, że tylko blogerzy są w stanie powiedzieć coś konkretnego. ;-) A właśnie bardzo bym chciała zapoznać z jakąś polską fantastyką, bo wstyd mówić, ale cudze chwalę, a swego nie znam. :-)
OdpowiedzUsuńNie pamiętam, czy już czegoś takiego nie robiłam, ale jeśli nie to kiedyś może się pojawi. Zawszem możesz pytać na grupach Facebookowych (np. Polska Fantastyka) - tam na pewno polecą Ci ogrom dobrych pozycji. Na blogsferę w tym względzie jednak troche bym uważała, chyba że interesuje Cię powieść młodzieżowa.
UsuńJa sądzę, że warto sięgnąć po Opowieści z mekkańskiego pogranicza autorstwa Roberta M. Wegnera - znakomicie wykreowany świat, rozbudowany nie gorzej niż Westeros i okolice u George'a R. R. Martina, świetne wątki militarne i nie gorsze bosko/magiczno/mistyczne, a do tego różnorodne postaci. Jedyny minus jest taki, że jak dotąd wyszło tylko 4 tomy z zapowiadanych dziesięciu.
UsuńInnym dobrym wyborem będzie też zakończona czterotomowa Saga o zbóju Twardokęsku Anny Brzezińskiej - według mnie o wiele lepsza od chwalonego powszechnie Pana Lodowego Ogrodu Grzędowicza.
Można też spróbować nagradzanych książek Krzysztofa Piskorskiego: Cienioryt oraz Czterdzieści i cztery, są to oryginalne jednotomowe powieści i podziwiam autora za taką wyobraźnię.
Fantastyka to również science fiction, w tym podgatunku jestem pod olbrzymim wrażeniem space opery Głębia Marcina Podlewskiego i z niecierpliwością czekam na ostatni, czwarty tom.
Można też spróbować kosmicznego cyklu Pola dawno zapomnianych bitew Roberta J. Szmidta, chociaż po dwóch świetnych tomach w trzecim widziałam spadek formy.
Z powieści jednotomowych mogę zasugerować Niebiańskie pastwiska Pawła Majki, aczkolwiek jest to książka specyficzna i nie wszystkim może się spodobać.
A dla już bardziej zaawansowanych gorąco polecam cokolwiek Jacka Dukaja - ten pisarz jest dla mnie prawdziwym mistrzem słowa i każda jego książka, którą do tej pory czytałam to Sztuka przez duże Sz.
Wszystkie pozycje, które wymieniłam powyżej, są względnie nowe, napisane w ciągu kilku ostatnich lat (no może poza cyklem Anny Brzezińskiej, który powstał w latach 1999-2009), nie polecam oczywistych klasyków typu Lem, Zajdel czy Sapkowski, bo zdaję sobie sprawę, że style w literaturze się zmieniają i ten starszy sposób pisania nie wszystkim współczesnym czytelnikom może przypaść do gustu.
Dziękuję bardzo za tak wyczerpujące odpowiedzi! :-)
UsuńO, jaka ładna odpowiedź :D Chociaż ja akurat Dukaja bym nie polecała, ale to głównie przez to, że przez jego "Lód", którego za nic nie potrafię przeczytać i się w to wgryźć. A dopóki tego nie zrobię, nie przeczytam nic innego od niego raczej :D
UsuńNo własnie, Lód jest specyficzny. Ja byłam oczarowana tym rosyjskim klimatem i stylizacja językową, wręcz słyszałam ten wschodni miękki akcent w czasie czytania. No i opisy, te cudowne, wielostronicowe, plastyczne cuda... Inne książki Dukaja też są specyficzne, każda na swój sposób, i albo się kupuje ten styl i wpada po uszy, albo nie - i wtedy mówi się trudno i szuka innych ulubionych pisarzy.
UsuńNo właśnie... ja niby nie mam nic przeciwko długim opisom, ale ta książka, w połączeniu ze swoim stylem, to już dla mnie "lekka przesada". Akapity na ponad stronę, napisane tak, że w pierwszym momencie brzmią jak bełkot, to nie jest coś, co umiem przetrawić, zwłaszcza, że próbowałam to czytać z odstępami xD Kiedyś pewnie spróbuje przez to przebrnąć - na razie nie mam siły :D
UsuńChyba najczęściej gdy sięgam po fantastykę to tą z dużą ilością cech powieści przygodowych. Taka jest najciekawsza. Naturalnie od czasu do czasu również sięgam po te z romansem (bo praktycznie każda młodzieżówka jest z nim).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
"Jakby ludzie chcieli realistyczne opowiesci to by patrzyli przez okna"
OdpowiedzUsuńJako że bardziej siedze w SF (raczej tak zwanym "twardym" - czyli tym bardziej realistycznym) i widziałem już tak dużo miszmaszy tematycznych w tym gatunku że zagubiłem się z dobrych kilka lat temu w tym całym gąszczu...
P.S. Czy istnieje szansa na jakas recenzje wyjętą spod twego pióra - nowego Blade Runnera??
By pojawiło się coś o Blade runnerze najpierw muszę przeczytać książkę (jest na półce), obejrzeć poprzednią część, która musi mi podejść na tyle, bym o niej chciała coś napisać, a potem to samo musi stać się z nowym filmem. Także do tego jeszcze dość długa droga.
UsuńW połączeniu z fantastyką widzę przede wszystkim przygodę lub kryminał. Takie najbardziej mnie wciągają. Ale jeśli mamy jeszcze lekki wątek miłosny, to też ciekawe urozmaicenie:)
OdpowiedzUsuńJa fantastykę uwielbiam. Do niedawna był to mój ulubiony gatunek... Właściwie to chyba nadal jest. Zawsze w powieściach doszukuje się wątka spoza naszych realiów.
OdpowiedzUsuńKsiazkowa-przystan.blogspot.com
Zgadzam się w 100% W realistycznych powieściach - szczególnie tych babskich - zawsze mi czegoś brakuje.
OdpowiedzUsuńFantastyka jest zdecydowanie królową na moich półkach, głownie ze względu na różnorodność gatunków w niej zawartych.
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się ze stwierdzeniem, że brak w niej powieści historycznej (czy historii). Myślę, że zależy to indywidualnie od pozycji:"Szklany Tron", "ACOTAR", "Gra o Tron" -wszystkie mają bogatą historię zarówno bohaterów, jak i wykreowanego świata.
A jeśli chodzi o powiązania z historią świata rzeczywistego, to "Nevermore" jest dobrym przykładem na występowanie jej elementów w powieści fantastycznej.
Jeżowe pozdrowienia
Zapraszam na recenzje na http://zaczytanejeze.blogspot.com/
A czy ja gdzieś napisałam, że ich brakuje? :D Tylko błagam mi tu o Maas nie wspominać: jej kreacja świata to parodia, a nie nawiązanie do historii :D
UsuńJa czytam i obyczajówki, i fantastykę! Czasem mam ochotę na jedno, a czasem na drugie, ale to prawda, że książki fantastyczne mają w sobie wiele z obyczajowych, czasem człowiek chce jednak poczytać o problemach, które mają zwykli śmiertelnicy w świecie bez magii. :D
OdpowiedzUsuńWarto czytać wszystko, zwłaszcza to, na co ma się aktualnie ochotę, nie ograniczać się gatunkami i nie myśleć, że danego gatunku się nie lubi. Każda praca jest inna, niezależnie od gatunku.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się zgadzam. Fantastyka jest piękna i jest dosłownie wszędzie.
OdpowiedzUsuńPrawda, to co piszesz :) Nie tak dawno na uczelni usłyszałam, że "ty czytasz głupoty bo czytasz fantastykę, a nie poważne książki i ja nie wiem, co ty w tym widzisz" od osoby, która nigdy w życiu nic z tego gatunku nie czytała. Smutne to :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie fantastyka wpisuje się w mój gust, a Tolkien i Lewis to wisienka na torcie! Za to rozczarowalam się Pilipiukiem, trochę za dużo science fiction w fantasy
OdpowiedzUsuńPilipiuk nie tworzy raczej science-fiction ;P To znaczy, "Oko jelenia" niby jest science-fiction, ale to twórca bardzo lekkich i nie do końca poważnych książek. To "prawdziwe" SF jednak swoje waży :D A z tego, co się orientuje, większość jego pozycji to jednak czyste fantasy (które z natury jest lżejszym podgatunkiem).
UsuńStraszliwie przypadł mi do gustu Twój sposób patrzenia na fantastykę, jako na zbiór wszystkich innych gatunków okraszonych większą ilością fantazji :) Bo przecież fantastyka wbrew pozorom wcale nie jest oderwana od rzeczywistości. Wręcz przeciwnie, czasami dobra książka fantasy jest bardziej prawdziwa niż niejedna powieść obyczajowa! Fantastyka, wbrew pozorom, wcale nie jest też gatunkiem prostym, o czym zapomina wielu początkujących pisarzy. Trzeba ogromnej wyobraźni, aby stworzyć w XXI wieku coś niebywałego.
OdpowiedzUsuńGrimm city mnie nie przekonało :( ja nawet po przeczytaniu tytułu posta wiedziałam, że coś się nie klei, przecież jesteś fanką fantastyki i własnie z tym najbardziej kojarzy mi się Twój blog :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAle co tu się nie klei, tytuł posta jest raczej zgodny z Twoją "wizją mnie" :P
UsuńSam czytam fantastykę od dziecka i czytałem już tyle różnorodnych książek w ramach fantastyki, że trudno się z Tobą nie zgodzić :-P
OdpowiedzUsuń