Czytelnicy,
zwłaszcza fantastyki, to często fani popkultury traktowanej ogólnie. Wiem też,
że wielu to też fani Marvela i DC, zwłaszcza teraz, gdy obserwujemy cały czas
wysyp superbohaterskich filmów. Jak to jednak zwykle ze mną bywa nie idę do
końca za tłumem i choć takie produkcje lubię to rzadko kiedy je uwielbiam.
Zacznijmy
od tego, że nie czytuje komiksów. Próbowałam, ale... nie potrafię, po prostu.
Skupienie się na czymś takim jest dla mnie niemal niemożliwe, dlatego nie sięgam
po komiksowe zeszyty. Mam w domu jeden: „Peryferia kosmosu” Jakuba Dębskiego,
którego z resztą nawet nie kupiłam i któremu daleko jest do marvelowskich
tworów :D Dlatego nie jestem raczej przywiązana do uniwersów i są mi zupełnie
obojętne, a filmy... no właśnie, filmy nie potrafią mnie kupić. Mogę je
obejrzeć, ale zwykle szybko o nich zapominam. A naprawdę nie boje się ich i
próbuje dawać im szansę.
I
tak oto z „Kapitana Ameryka” pamiętam jedynie, że był człowiek w niebieskim
kostiumie, który był żołnierzem i ratował świat. „Doktor Strange”? Pokładałam w
nim duże nadzieje, ale... ostatecznie i tak się nieco nudziłam. Był... bardzo
zwyczajny. Nie kręcił mnie. „Thor”? „Avengers”? Oglądałam te produkcje tak
dawno, że mało co z nich pamiętam. Nie uważałam je wtedy za złe, ale... po
prostu obejrzałam i zapomniałam. Nie widziałam w nich „materiału” na głębokie
refleksje. O tym, jak złymi filmami były dwie części „Niesamowitego Spider-mana”
nie muszę chyba nikomu mówić, a „Antmana” odebrałam po prostu jako sympatyczny,
dość familijny film. Schematy tych historii są zbyt często powtarzane. Jest ich
za dużo i nudzą mnie, stając się czymś, co mogę oglądać w tle. Dlatego, nie
powiem, czasem nieco głupio się czuje, gdy okazuje się, że wszyscy wokół mnie
Marvela uwielbiają, a ja nie jestem w stanie powiedzieć więcej, niż „meh”.
Co
do uniwersum DC: o nim wiem zdecydowanie mniej, tak po prostu. „Batmana” Nolana oglądałam lata temu i nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. Idea „Supermena”
zupełnie mnie nie bawi, a „Legion samobójców” trochę mnie wynudził.
Nie uważam, by to był dobry film.
Właściwie
jedynym wyjątkiem jest dla mnie uniwersum X-men. Nie powiedziałabym, że jestem
największą fanką na świecie, poza tym moja wiedza na ten temat jest bardzo
mocno ograniczona, ale... akurat ten pomysł po prostu lubię i jest dla mnie
mocno nostalgiczny. Stare filmy widziałam jeszcze jako dziecko i dość szybko
uznałam, że hej, ja wole szkolę Xaviera od Hogwartu! Nauczyciele są bardziej
sympatyczni, a cały świat bardziej „mój”, mimo że przecież Marvel tworzy coś,
czemu jest bliżej do science-fiction, a nie do fantasy, które teoretycznie
wolę. Nie jest to świat, o który będę się kłócić i o którym będę dyskutować,
ale po prostu podoba mi się sama idea.
Jak
najbardziej – rozumiem zachwyty nad komiksowymi światami. Zwłaszcza, że ludzie
raczej lubią proste i powtarzalne historie. Niestety, dla mnie filmy na ich
podstawie to historie na raz, na które nie czekam z niecierpliwością. Nie
narzekam, gdy mam obejrzeć film z tego „gatunku”; bez problemu mogę o nich
posłuchać. Ale wybaczcie, fanką nie byłam, nie jestem i raczej nie będę. To po
prostu nie jest ten nurt, który mnie kręci.
A
Wy? Jakie macie podejście do filmów na bazie komiksów? Wolicie wersje
rysunkowe, czy filmowe? Też macie czasem wrażenie, że wszyscy wokół powariowali
na tym punkcie? :D
Ja z kolei uwielbiam produkcje Marvela, a i komiksy czytuję - nie tylko z logo Marvel Comics :) Są to rzeczy, które bardzo mnie odprężają i gwarantują łatwą i przyjemną rozrywkę :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nigdy się nie wkręciłam w ten świat. Prawdę mówiąc filmów na podstawie komiksów Marvela i DC oglądałam tylko kilka, a samych komiksów nie czytałam (przynajmniej sobie nie przypominam), także nie wiele mam do powiedzenia na ten temat. :P
OdpowiedzUsuńJa na punkcie Marvela zwariowałam od dawna, uwielbiam kinowe ekranizacje i czekam na Thora <3
OdpowiedzUsuńNigdy nie wkręciłam się w ten klimat, komiksy to nie moja bajka, ale imponuje mi bez dwóch zdań.
OdpowiedzUsuńCzytałam jedynie komiksy o Kaczorze Donaldzie ;) Ale w sumie zawsze komiksy mi się podobały, więc może kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńJa za Marvelem nie przepadam.
OdpowiedzUsuńDo komiksów też nie mogę się przekonać, ale lubię filmy Marvela - to zwykle świetnie zrobione kino rozrywkowe i jako takiemu nie stawiam mu zbyt dużych wymagań co do treści czy przekazu. Świat z X-Menów wydaje mi się trochę lepiej przedstawiony i mniej czarno biały niż w Avengersach, przez co staje się ciekawszy i rzeczywiście te filmy też ogląda mi się lepiej. Za to w Avengersach pojawiają się moje ulubione postacie, wiec raczej trudno byłoby mi wybrać co wolę ;)
OdpowiedzUsuńJa tam w ogóle wolę jednak formę papierową i rzadko kiedy ekranizacja czegokolwiek wygrywa w porównaniu z papierem!
OdpowiedzUsuńAle jednak forma papierowa jaką jest komiks jest specyficzna i czesto wielu rzeczy się nie da tam przedstawić tak no... "normalnie".
UsuńOgólnie nie przepadam za filmami, a już za filmem na bazie komiksów to już w ogóle :D
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie oglądałam, bo po kawałku stwierdzałam, że jest nudne ;D
Buziaki,
coraciemnosci.blogspot.com
Jestem jakaś zacofana, bo tego szału nie zauważyłam :D Co do samych komiksów - będąc dzieckiem, uwielbiałam je czytać, teraz mnie do nich nie ciągnie. Filmów na podstawie komiksów chyba nigdy nie oglądałam i raczej nie obejrzę.
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale nie oglądałam żadnego filmu Marvela :P
OdpowiedzUsuńJa jestem takim fanem Marvela, (szczególnie Cinematic Universe; nie stać mnie na komiksy), któremu zawsze plącze się, co było w którym filmie i jak to ułożyć chronologicznie. W przypadku MCU chronologia to naprawdę duży problem. ;-;
OdpowiedzUsuńThor również mnie nudzi. :P Chyba że jest więcej Lokiego - on jest ciekawszą postacią. Całkiem spore nadzieje pokładam w trzeciej części Thora, jednak... Filmy często nie dorównują zwiastunom. Pamiętam, jak nie mogłem się doczekać Kapitana Ameryki 3 Civil War, ponieważ oglądając zwiastuny, myślałem, że się popłaczę na filmie (jestem fanem Iron Mana, zwiastun wyglądał, jakby miały się dziać baaardzo złe rzeczy), ale nieźle się zawiodłem. Sam film był dobry, ale spodziewałem się czegoś jeszcze lepszego.
Być może część filmów Cię nudzi właśnie dlatego, że nie jesteś w fandomie i o wielu rzeczach nie wiesz. Schematy owszem są, nie zaprzeczę, że początek każdego bohatera jest na swój sposób podobny, mimo wielu różnic (smaczki te pewnie lepiej wychwytują fani :D). Jednak wgłębiając się w ten świat, okazuje się, że ma on przed nami wiele tajemnic, a każdy kolejny film jest małą cząstką prawdy.
Och, wiele mógłbym napisać, ale może już nie będę spamić. :P
Podsumowując mój chaos - w pełni Cię rozumiem, że nie jesteś fanką superbohaterów. Wręcz lepiej jest, że mówisz, iż nią nie jesteś, niż jakbyś miała udawać, "bo to modne". :D
Przesyłam jeżowe pozdrowienia
Nikodem z Zaczytanych Jeży
Meh, "problem" jest taki, ze by byc w fandomie najpierw trzeba się zainteresować tą bazą, podstawowymi elementamii motywami. A mnie one juz dawno przestały kręcić :D
UsuńW ogóle mogę źle rozumować, ale wydaje mi się, ze przy komiksowych rzeczach to nie ma aż takiego znaczenia... Całość ma sie zgadzać względem serii (Thor 1,2,3), albo konkretnego filmu iii.... tyle. Komiksów nie czytuje, ale mam wrażenie, ze zwykle mamy jakaś "bazę" superbohaterów, jakiś pierwowzór, a potem osoba, która tworzy kolejny komiks może go dowolnie przekształcać, tworząc osobną historię, bo czemu nie. I jeśli się nie myle to... to jest fajne akurat :D Tylko ja komiksów czytać nie umiem i tyle.