sobota, 18 listopada 2017

Paradyzja: Poznajcie Polaka, który przerósł Orwella!


Paradyzja to kraj mlekiem i miodem płynący: raj, choć nie na Ziemi, a na orbicie niebezpiecznego Tataru. Niestety, ta kolonia raczej nie przepada za jakimikolwiek kontaktami z zewnątrz i niełatwo się dostać do jej wnętrza. Po dziesięciu latach od poprzednie wizyty Ziemianina, zgodę dostaje Rinah, młody literat, który planuje napisać powieść na jej temat.

To nie jest zwykła powieść! Dla świata fantastyki „Paradyzja” była – można by rzec – przełomowym dziełem. To dzięki niej nagroda im. Janusza A. Zajdla właśnie tak się nazywa: gdy w 1985 roku Nagrodę Fandomu Polskiego wręczano po raz pierwszy, zdobyła ją właśnie ona, wręczona pisarzowi pośmiertnie. Choćby dlatego każdy zainteresowany tematem powinien się z nią zapoznać. Nie jest to jednak jedyny powód: „Paradyzja” to literatura z naprawdę wysokiej półki, w niczym nieustępująca orwellowskiemu „Rokowi 1984”, którą po prostu warto znać.
Mimo że mamy do czynienia z antyutopią, „Paradyzja” to powieść dość przystępna. O ile Orwell potrafi zmęczyć i przytłoczyć, tak styl Zajdla jest jednocześnie jasny, klarowny i interesujący. Czytając, czułam lekkość w jego piórze. To autor, który wiedział, jak pisać: i zdecydowanie robił to dobrze!
Kolejną przewagą Zajdla nad Orwellem jest... jego pochodzenie. Nie mam oczywiście zamiaru dyskryminować wielkiego Brytyjczyka! Po prostu dla Polaka wizja Zajdla będzie dużo bliższa. Bardziej „swojska”. A przy trudnych tematach to zdecydowanie duży atut.
Tytuł: Paradyzja
Autor: Janusz A. Zajdel
Liczba stron: 196
Gatunek: antyutopia
Wydanie: SuperNowa, Warszawa 2004
No ale może skończmy z tymi porównaniami. W końcu poza tematyką „Paradyzja” nie ma aż tak wiele z „Rokiem 1984” wspólnego. W porównaniu do niej jest o wiele prostsza fabularnie, bo na historii wcale się nie skupia. Ta jest wręcz wyjątkowo prosta: Rinah przybywa do obcego sobie świata i go poznaje, razem z nami, czytelnikami. Powoli, spokojnie. Bez nadmiaru akcji i szaleństw. Zajdel skupił się na przedstawianiu nam mechanizmów świata, ale... moim zdaniem bardzo dobrze wybrał. Bo jego wizja przyszłości jest bardzo ciekawa i wciągająca, chociaż dzisiaj może już niekoniecznie innowatorska. W „Roku 1984” mamy jednak nieco bardziej rozwiniętą tą część.
Budowanie napięcia Zajdel także zdecydowanie opanował. Nie będę oszukiwać: zwykle mam gdzieś to, co stanie się z postaciami. Nie w tym wypadku! Wyjątkowo, naprawdę bałam się o to, co się stanie z Rinahem, który przecież nie jest nauczony życia w Paradyzji, a którego obowiązują dokładnie te same zasady co jej obywateli.
Zdecydowanie podobało mi się to, że początkowo mamy naprawdę wrażenie, że Paradyzja to dobrze działający, przemyślany świat. Ma swoje ograniczenia, owszem! Ale wydaje się logiczne, że kolonia orbitalna powinna działać inaczej, niż zwykła planeta. Dopiero stopniowo jako czytelnicy odkrywamy, że coś tu jednak nie gra, że coś tu jest nie tak... dzięki czemu naprawdę skupiamy się na tekście.
Kolagen, którym porozumiewają się mieszkańcy Paradyzji to też niezwykle ciekawa sprawa. Ciekawa i jednocześnie w pewnym sensie nieco humorystyczna, choć wole nie zdradzać więcej, tak, byście nie tracili zabawy z poznawania świata Zajdla.
Muszę przyznać, że nie narzekam też na zakończenie, które wypada... zaskakująco zwyczajnie. Zwyczajnie w dobrym tego słowa znaczeniu.
Gdybym miała wybrać, czy to Orwell, czy Zajdel powinien znaleźć się na liście lektur (zakładając, że obydwaj nie mogą się tam znaleźć) zdecydowanie postawiłabym na polskiego autora. Jego „Paradyzja” to naprawdę kawałek dobrej literatury z wysokiej półki, którą absolutnie każdy powinien poznać.


 * * *

Prawa jednostki są u nas w pełni respektowane! Na przykład ja posiadam aktualnie około półtorej j e d n o s t k i, a ci, których wysyła się do pracy na Tartar, mogą posiadać po pół i mniej... To chyba jasne, że na p ó ł jednostki ludzkiej przypada p o ł o w a praw i przywilejów!'
Fragment „Paradyzji” Janusza A. Zajdla

14 komentarzy:

  1. Książka nie do końca jest w moim typie, ale chyba się skuszę pomimo tego.

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie jest do końca mój gatunek, ale muszę przyznać, że książka jednak intryguje. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, ale nie lubię takiej tematyki, więc niestety nie sięgnę po nią :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, niestety, jest "główny problem" z Zajdlem obecnie - mało kto niezainteresowany tematem o nim słyszał...

      Usuń
  4. Zajdla znam tylko z kilku opowiadań i opisów, więc niedługo będę musiała nadrobić. Pewnie niedługo, bo ostatnio czytam całkiem sporo starszej fantastyki, a i utopii potrzebuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobre wytknięcie dla mnie, bo choć o Zajdlu wiele słyszałam, nigdy się nie zainteresowałam tym, co napisał. A przecież to polski klasyk. A to końcowe podsumowanie, że wybrałabyś go ponad Orwella na liście lektur przemawia do mnie szczególnie. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co :) Go się po prostu lepiej, niż Orwella czyta, a wydaje mi się, że to baardzo istotne w przypadku lektur szkolnych.

      Usuń
  6. Kiedy ja przeczytam te wszystkie książki? Ja na prawdę bardzo bym chciała ale nie mam zielonego pojęcia jak ja się wyrobię w tym roku. Emeryturo - nadchodzę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiedzenie, że ktoś przerósł Orwella to według mnie spora rzecz, zwłaszcza w odniesieniu do "Roku 1984", który znam i cenię, a do tej pory uważałam za antyutopijny majstersztyk. Tym chętniej sięgnę po "Paradyzję", bo Twoja recenzja mocno mnie zaintrygowała :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie już samo porównanie do Orwella odrzuca, bo nie umiem przebrnąć przez jego książki ze względu na tematykę :D Dla mnie i Orwell i Zajdel są za ciężcy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale... właśnie o to chodzi, że Zajdla czyta się bardzo lekko i nie jest aż tak nieprzyjemny w klimacie jak Orwell :)

      Usuń
  9. To ksiązka raczej nie dla mnie, nie mooje klimaty :))
    pozdrawiam.
    http://teczowabiblioteczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze nie słyszałam o autorze, ale na podstawie tak przychylnej recenzji chyba się skuszę... w końcu czymś trzeba wypełnić życie, a potem emeryturę :D
    Pozdrawiam
    Kot z http://zaczytanejeze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka może mi się spodobać, moje ulubione klimaty, zatem wpisują ją na listę do przeczytania. :)

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony