wtorek, 13 listopada 2018

Wiatraki: Konkretna, pomorska zagadka


Lucjan Bałyś, policjant z Krakowa, wyjeżdża do Słupska, aby poprowadzić konferencję. Koledzy po fachu proszą go o pomoc przy rozwiązaniu morderstwa: pewien mężczyzna został powieszony na skrzydle wiatraka, co doprowadziło do jego śmierci. Wkrótce później Lucjan znika, a jego krakowski partner, Andrzej, wyrusza, aby go odnaleźć.


Tytuł: Wiatraki
Tytuł serii: Trylogia pomorska
Numer tomu: 1
Autor: Krzysztof A. Zajas
Liczba stron: 480
Gatunek: kryminał
Wydanie: Marginesy, Warszawa 2018
Choć pochodzę ze Śląska to od trzech lat jestem związana z Pomorzem za sprawą studiów. Wszystkie historie, których akcja dzieje więc w tej okolicy są mi w jakiś sposób bliskie: po prostu w przypadku takich powieści istnieje duża szansa, że w danym miejscu byłam, lub chce być co mimowolnie poprawia mi humor. Dlatego „Wiatraki” Krzysztofa Zajasa były dla mnie od początku powieścią w jakiś sposób kuszącą. Po lekturze jestem zaś ze spotkania z tym polskim autorem całkiem zadowolona.
Początkowo nie czułam się do końca przekonana. Autor od razu przedstawia nam dość dużą grupę postaci i wydaje się cały czas pomiędzy nimi skakać, co w połączeniu z brakiem podania imion na początku każdej zmiany oraz dość dużą ilością opisów sprawiło, że po prostu miałam wrażenie wszechogarniającego mnie chaosu; miałam pewne trudności z wbiciem się w temat, ze wgryzieniem się w historie. Na całe szczęście im dalej w książkę brnęłam, tym było lepiej.
Jak wspominałam przed chwilą „Wiatraki” mogą poszczycić się zacną ilością opisów. To dla mnie spore zaskoczenie, biorąc pod uwagę fakt, że ostatnio sięgałam po kryminały, które raczej stały dialogami i bardzo lekkim tekstem; Zajas na ich tle wypada ciężej, ale w tym przypadku ostatecznie uznaje to za zaletę. W końcu ile można czytać powieści, których język jest płytki i które w związku z tym nie budują napięcia w sposób, w jaki bym tego chciała? Ponadto mimo wszystko „Wiatraki” nie są książką przegadaną, a język autora jest po męsku surowy – tyle tylko, że po prostu Zajas nie boi się dłuższych opisów, w tym także tych ekspozycyjnych.
Mam wrażenie, że sama przedstawiona historia faktycznie może wymagać odrobiny cierpliwości. Początkowo w „Wiatrakach” dzieje się dużo i wszędzie, przez co czytelnik może nieco tracić orientacje w terenie. Gdy jednak wszystkie wątki zaczynają zazębiać się, okazuje się, że wszystkie poprzednie scenki miały sens w odniesieniu do całokształtu historii i po prostu pozwalają czytelnikowi na próbę rozwiązania zagadki po swojemu, co byłoby niemożliwe, gdyby Zajas uniknął początkowego rozgardiaszu.
Niewątpliwie ciekawie w przypadku „Wiatraków” wypadają zarówno setting, jak i dobór głównych bohaterów. Pomorska, spokojna wieś, otoczona farmą wiatraków jako miejsce zbrodni to coś, z czym jeszcze się nie spotkałam, a cała oś fabuły kręci się właściwie wokół relacji Lucjana z Andrzejem. To ona napędza bohaterów i sprawia, że dokonują takich, a nie innych wyborów. Dzięki temu historia – w moich oczach – staje się po prostu wiarygodna. Ci panowie nie śledzą i nie walczą przez wielkie i wzniosłe, ale często puste ideały, a raczej kierują nimi proste, ludzkie emocje. Za jednym razem będzie to chęć zapomnienia o domu, za drugim chęć niesienia pomocy bliskiej osobie, ale za każdym razem poczynania bohaterów naprawdę są konkretnie ugruntowane.
Być może „Wiatraki” to nie jest absolutnie wybitny i genialny kryminał, ale jednocześnie… po prostu dobrze się go czyta i dobrze obserwuje się zarówno poczynania, jak i relacje postaci. Nie jest przy tym przegadany, ani szczególnie obyczajowy, ma w sobie też co nieco z dreszczowca. To po prostu porządnie przemyślany i napisany polski kryminał, po który fan tego gatunku swobodnie może sięgnąć.


* * *

– Najgorsze na wojnie wcale nie jest to, że giną ludzie. W czasie pokoju też giną. Wojna wyzwala w człowieku zło. (...) wojna ze zwykłego zjadacza chleba robi zbrodniarza i nie ma na to siły. Jak codziennie widzisz naokoło, że bezkarnie zabija się drugiego i zabiera mu jego dobytek, to prędzej czy później się skusisz. No, może jaki ksiądz albo zagorzały socjalista się oprze, ale zwykły człowiek nie. Pójdzie i zabije, zgrabi, schowa, a potem będzie twierdził, że o niczym nie wie.
 Fragment „Wiatraków” Krzysztofa A, Zajasa



Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Marginesy!

4 komentarze:

  1. Od Zajasa czytałam tylko Oszpicyn, który mi się podobał. Jestem jednak ciekawa nowej serii, wydanej w podobnym klimacie. Uwielbiam kryminały, więc pewnie w końcu się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Póki co do polskich kryminałów podchodzę raczej niechętnie. W ogóle do polskich książek, choć parę mam już na koncie. Próbowałam kiedyś podejść do Szackiego, ale pomyliłam tomy i trochę straciłam chęci. Może kiedyś :)

    kasikowykurz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię kryminały, więc zapiszę sobie tę serię ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony