IX w. p. n. e. Eliasz z rozkazu Jahwe
opuszcza Izrael, swoją ojczyznę.
Wędrując, spotyka wdowę, która otacza go opieką. Pomiędzy dwojgiem ludzi
zaczyna tworzyć się więź, ale Eliasz nie może zapomnieć, że jest prorokiem
Boga.
Tytuł: Piąta
góra
Autor: Paulo
Coelho
Tłumaczenie: Basia
Stępień, Grażyna Misiorowska
Liczba
stron: 222
Gatunek: powieść
współczesna
Wydanie: Drzewo
Babel, Warszawa 1998
|
Gdy
kilka lat temu na jednym z uniwersytetów rozmawiałam z pewną doktorantką na
wydziale filozofii usłyszałam, że w towarzystwie osób zainteresowanych tym
zagadnieniem Coelho traktowany jest jako osoba, która nie tworzy nic nowego i
która nie wnosi żadnej nowej wartości do naszego świata, powtarzając znane
wszystkim morały. Trudno mi stwierdzić, czy tak faktycznie jest i czy współcześni
filozofowie faktycznie tak uważają, ale muszę przyznać, że „Piąta góra” jak
najbardziej tę teorię potwierdza.
W
tej powieści Coelho rozwija biblijną historię o proroku Eliaszu. Swój język stylizuje
więc na bardzo oficjalny i pompatyczny; pozbawiony emocji, zbliżony nieco do
tego, który możemy znaleźć w Piśmie Świętym. Biorąc pod uwagę temat „Piątej
góry” ten zabieg sam w sobie wydaje się dobrym wyjściem, jednak mnie osobiście
sam styl autora w przypadku tej pozycji absolutnie nie porwał. Ba, wręcz kłócił
się z „prawdami objawionymi”, jakie Coelho próbuje nam przekazać.
Chociaż
„próbuje” to mało powiedziane. Brazylijski pisarz nawet nie udaje, że całość
jest metaforą. Przeciwnie – w dialogach wyjaśnia nam, co znaczą czyny bohaterów,
tłumaczy nam wiarę, pragnienie życia i inne tego typu sprawy dosłownie, bez
możliwości jakiejś głębszej analizy. Przy tym powtarza znane wszystkim slogany,
które możemy znaleźć na portalach z motywacyjnymi cytatami. Przez to „Piąta
góra”, mimo swojego patetyzmu, jest pozycją niezwykle pustą. Wprawdzie może człowiek
prosty, niekoniecznie dobrze wykształcony znajdzie tu jakąś mądrość życiową dla
siebie, jednak każda inna osoba prawdopodobnie prędko poczuje się tym tytułem i podejściem autora do
„filozofii” zmęczona.
Właściwie
w przypadku „Piątej góry” niełatwo jest mówić ani o bohaterach, ani o fabule. Paulo
Coelho nie skupia się na swoich postaciach, robiąc z nich raczej swoiste figury,
które po prostu mają do odegrania pewne role: tak, aby czytelnik na pewno
zrozumiał i tak jasne jak słońce przesłanie. Fabuła tej powieści ma dokładnie
ten sam problem: ma udowodnić tezy autora, nic więcej.
Muszę
jednaj oddać pisarzowi fakt, że do samej tematyki biblijnej podchodzi z dużą
dozą szacunku. Dlatego też być może osoby głęboko wierzące i bezkrytycznie
podchodzące do religii chrześcijańskiej odnajdą się w „Piątej górze”:
Cieszę
się, że „Piąta góra” to tak krótka powieść. W innym przypadku pewnie prędko bym
ją odłożyła. To bardzo krótki i pusty tekst, który przez swój patetyzm stara
się być „czymś więcej”. A tego zdecydowanie nie lubię.
*
* *
Ze
wszystkich rodzajów niszczącej broni jaką wymyślił człowiek, najstraszniejszą i
najpotężniejszą było słowo. Sztylety i włócznie zostawiały ślady krwi, strzały
można było dostrzec z daleka. Truciznę dawało się wykryć i jej uniknąć. Ale
słowo miało moc niszczenia bez śladu.
Fragment
„Piątej góry” Paulo Coelho
Nie czytałam nigdy nic z Coehlo, moja koleżanka była nim zafascynowana, ale nie udało się jej mnie zainteresować. Biorąc pod uwagę twoją recenzję i fakt, że jest to powieść filozoficzna - nie mam czego żałować!
OdpowiedzUsuńkasikowykurz
Wiesz co... go się tak lekko czyta, że warto po niego sięgnąć choćby przez to, jak znany jest, by sprawdzić na własnej skórze, co tworzy.
UsuńMiałam kilka podejść do książek tego człowieka, ale dałam sobie z nim spokój już kilkanaście lat temu.
OdpowiedzUsuńNie pamiętam czy akurat tę książkę tego autora czytałam, ale kilka mam za sobą i wiem, że nie wrócę do twórczość Coehlo. Podobała mi się chyba tylko jedna 'Weronika postanawia umrzeć'. Pozostałe nic za sobą nie niosły
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Fanką filozofii nigdy nie byłam :) Co do Coehlo mam plan na jego książkę ale umknął mi tytuł i nie mogę teraz znależć :D
OdpowiedzUsuńRaczej po nią nie sięgnę :c
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Zapewne wstyd się przyznać, ale nie czytałam nic od Coelho poza memami, haha. Jakoś mnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńhttp://hiddenxguns.blogspot.com/ - zapraszam do siebie. xx
"To bardzo krótki i pusty tekst, który przez swój patetyzm stara się być „czymś więcej”" - przecież to podsumowanie twórczości Coelho w ogóle :P . "Alchemik" przy tym jest jeszcze znośny, bo historia chociaż w miarę ciekawa, ale też mamy tam rzucanie sloganami, które się kojarzą z "mądrościami" coach'ów. Czytałem dwie jego książki (no, prawie dwie...) i tylko mnie utwierdziłaś w przekonaniu, by więcej go nie ruszać.
OdpowiedzUsuńPowiem też coś mało popularnego, bardzo mi się to kojarzy z "Małym Księciem". Też takie mądrości rodem z jakichś poradników o samo(niedo)rozwoju, a przy tym nieznośnie głupia i infantylna historia. Przepraszam, jak to jakiś fanów uraża
Oj tak, "Mały książę" jest strasznie pusty.
UsuńDo mnie "Mały książę" również nie przemawia... kiedyś spotkałam się z opinią, że w skrócie jest to opowiadanie o chłopcu (lub dziecku), który podróżuje po planetach i spotyka tam różnych meneli... takie podsumowanie. Wiele osob zachwala, wychwala itp. rozumiem - ksiązka może się podobać i każdemu nie musi ale do mnie nie przemawia. Tak samo jak Coelho. Z ciekawości kiedyś przeczytałam kilka jego książek ale żadna nie utkwiła mi w pamięci - zapamiętałam tylko. Nudne są...
UsuńMnie boli strasznie, że gdy mówię o nielubieniu "Małego księcia" osobom, które go uwielbiają, to często słyszę coś w stylu: "filozoficzne powiastki trzeba umieć czytać". XD Tyle tylko, że mam za sobą sporo innych tytułów poruszających filozoficzne tematy i większość z nich jest od "Małego księcia" dużo głębsza i dużo lepsza fabularnie.
Usuń