Adhara nie może znieść myśli, że
powstała z cudzych zwłok, jako twór, którego jedynym życiowym celem jest
pokonanie zła próbującego zniszczyć Świat Wynurzony. Próbuje przeciwstawiać się
swojemu przeznaczeniu, ale nie jest to łatwe, gdy każdy wokół chce wykorzystać
ją do własnych celów.
Tytuł: Córka
Krwi
Tytuł
serii: Legendy Świata Wynurzonego
Numer tomu: 2
Autor: Licia
Troisi
Tłumaczenie: Zuzanna
Umer
Liczba
stron: 272
Gatunek: high
fantasy
Wydanie: Videograf
II, Katowice 2011
|
Już
piąty raz wracam do Świata Wynurzonego. Tym razem za sprawą „Córki Krwi”, czyli
drugiego tomu trylogii „Legendy Świata Wynurzonego”. Już pierwszy tom jednak
nie był wybitny i choć drugi czyta się zdecydowanie lepiej to w dalszym ciągu
jeśli chodzi o tę serię – nie mogę mówić o wysokopółkowej fantastyce.
W
porównaniu do „Przeznaczenia Adahary”, „Córka krwi” jest książką o wiele
krótszą i o wiele konkretniejszą. W części poprzedniej przez lwią część czasu
obserwowaliśmy życie bohaterki na dworze króla, w trakcie którego właściwie nie
działo się wiele. No, może poza budowaniem pewnych relacji głównej bohaterki z
innymi postaciami, jednak szczerze mówiąc, nie było to ani zbyt porywające, ani
zbyt potrzebne historii. Na całe szczęście sytuacja Świata Wynurzonego w
kontynuacji jest na tyle poważna, że tym razem Adhara praktycznie bezustannie
jest w ruchu: ucieka, walczy, ukrywa się, próbuje dotrzeć do wyznaczonych
celów. Dzięki temu „Córkę krwi” po prostu lepiej i przyjemniej się czyta.
Niestety,
sam Świat Wynurzony staje się dla mnie coraz mniej wiarygodny. Autorka po
prostu tchnęła w niego za mało życia, szyjąc wszystko zbyt grubymi nićmi.
[SPOILER] I tak oto mamy elfy, które zaszyły się gdzieś na setki lat i mimo że
(z tego co zrozumiałam) to był ten sam kontynent cały świat nie wiedział o ich
istnieniu. Mamy też zarazę, którą można wyleczyć kilkoma kropkami krwi nimfy,
ale leku nie można wykorzystać przez względy moralne (bo zdecydowanie
krwiodawcę trzeba zabić, mimo że Adhara wykorzystuje swoją krew do leczenia i
jakimś cudem żyje). [KONIEC SPOILERA] Nie wspominając już o tym, co od zawsze
mnie w tej serii bolało, czyli bardzo jasnym podziale na dobro i zło oraz wręcz
karykaturalnymi nazwami krain.
Sama
główna bohaterka jest w moich oczach bardzo nijaką postacią. Czasem postępuje
głupio, czasem irracjonalnie, ale jednocześnie jest tak pozbawiona jakiś
konkretnych cech, że tak naprawdę kompletnie mnie nie interesowała, mimo że
absolutnie cała historia kręci się wokół niej. Była raczej dodatkiem do
wydarzeń, a nie osobą, za którą podążałam i o którą naprawdę się bałam.
Historia
przedstawiona przez Licię Troisi w tym tomie należy do przewidywalnych, ale
raczej poprawnych, o ile zignorujemy głupotki związane z konstrukcją świata
wynurzonego. Ot, kolejna historia o wybrańcu, który musi uratować świat. Nic, z
czym czytelnik fantastyki nie spotkałby się wielokrotnie, ale z drugiej strony
wydaje mi się, że mimo wszystko jest to dość lubiany motyw. Zwłaszcza przez
nastoletnich czytelników, a to właśnie do takich kierowana jest zarówno „Córka
Krwi”, jak i cała seria książek o Świecie Wynurzonym.
Drugi
tom „Legend Świata Wynurzonego” na tle innych powieści tego typu wypada
naprawdę nijako. Ma kilka ciekawszych, dojrzalszych pomysłów (na przykład
nekromancja nie jest tematem często spotykanym w książkach młodzieżowych), ale
jednocześnie niczym nie zachwyca i nie ujmuje. Podejrzewam, że osoby, którym
spodobało się „Przeznaczenie Adhary” i tą część polubią, jednak jeśli
uznaliście poprzedni tom za kiepski raczej nie ma sensu sięgać po kontynuacje.
*
* *
Otaczała ją gęsta i lepka cisza. Nie
była już Adharą, ale również jeszcze nie Szóstą Kreaturą. Nie była niczym, a to
było największym cierpieniem, jakiego mogła doświadczyć.
Fragment „Córki krwi” Licii Troisi
Mam generalnie w planach ta serie, kiedyś przypadkiem ja zaczęłam ale nic nie pamietam. Zmieniłaś szablon? Jasno tu jakoś :-)
OdpowiedzUsuńNie. ;P Nie masz przypadkiem wersji na komórkę? Na niej nie widać szablonu.
UsuńKsiążka raczej nie w moim stylu. Chociaż coraz bardziej się przekonuje do fantasy. No zobaczymy. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
P.
Jakoś na tę autorkę nie mam ochoty. I nie lubię takich "grubych nici"
OdpowiedzUsuń