środa, 18 października 2017

Dwór Cierni i Róż: Przynajmniej da się czytać!

Gdyby nie konkurs u Charlotte prawdopodobnie nigdy nie sięgnęłabym po kolejną książkę Maas. Udało mi się jednak wygrać dwa tomy, więc mogłam się z nią zapoznać.
Lubię konkursy, wiecie? :D Dzięki nim czasem udaje mi się dorwać książki, po które inaczej bym w żadnym razie nie sięgnęła. Poza tym zdarzało mi się w ten sposób odkrywać małe perełki, jak było np. z „Prawem Mojżesza” Harmon.

Tytuł: Dwór cierni i róż
Tytuł serii: Dwór cierni i róż
Numer tomu: 1
Autor: Sarah J. Maas
Tłumaczenie: Jakub Radzimiński
Liczba stron: 524
Gatunek: romans, fantasy młodzieżowe
Wydanie: Uroboros, 2016

Gdy los odebrał rodzinie Feryi cały dobytek, dziewczyna musi sama utrzymywać swojego ojca i dwie starsze siostry. Nauczyła się polować, by mieli co jeść. Podczas srogiej zimy niełatwo jest jednak znaleźć odpowiednią ofiarę. Pewnego dnia przypadkiem zabija wilka, który okazuje się jednym z nieśmiertelnych Fae. W zamian za jego życia ma oddać własne i spędzić je na włościach Tamlina, księcia Dworu Wiosny.

Nie sądziłam, że autorka „Szklanego tronu” może napisać cokolwiek, co przypominałoby w miarę sensowną książkę. Naprawdę, nie sądziłam. A jednak: udało się. Choć „Dworu cierni i róż” nie nazwałabym lekturą dobrą to na tle innych młodzieżówek wypada po prostu przeciętnie, czego o debiucie tej pani zdecydowanie powiedzieć nie mogłam.
Jak na tłumaczoną z angielskiego młodzieżówkę fantasy przystało całość ma bardzo typowy, lekki styl. Przeczytanie pięciuset stron w jeden wolny dzień naprawdę nie stanowi problemu: tę książkę się pochłania. Tekst nie jest piękny, ale przez jego prostotę pochłania się go w błyskawicznym tempie. To zdecydowanie zaleta tego typu książek, zwłaszcza, jeśli sięgamy po nie tylko dla rozluźnienia i relaksu.
Przy okazji warsztat Maas w porównaniu do jej debiutu zdecydowanie uległ poprawie. Autora już wie, czym jej powieść ma być: w miarę porządnie i klarownie prowadzi fabułę. Nie próbuje nam na początku wmawiać, że dostaniemy książkę o wojowniczce, a potem skupia się na romansie. Przy okazji miałam wrażenie, że MIMO promowania jako romans właśnie tego było w tej powieści mniej, niż w „Szklanym tronie”. Ten wątek został ograny zdecydowanie subtelniej i delikatniej, mimo, że był głównym tematem powieści. Za to Maas zdecydowanie należą się brawa. Nie sądziłam, że ta pani może być do tego zdolna.
„Dwór cierni i róż” mocno nawiązuje do baśni. Z resztą, promowany jest jako nowa wersja „Pięknej i Bestii”, choć i nawiązań do „Kopciuszka” w niej nie brakuje. Jednak nie to zwróciło moją uwagę. Maas mocno czerpie z irlandzkiej mitologii, do której mam słabość przez „Daninę. Nowoczesną baśń” Black. Nie udało jej się jednak zrobić tego tak dobrze, jak zostało w tej właśnie powieści, jednej z moich ulubionych młodzieżówek, w której to mroczny klimat nadaje historii niezwykłego smaczku. Maas pisze zbyt lekko i zbyt zwyczajnie, by tej historii nadać odpowiedniego pazura.
Jak już jednak wspominałam, obiektywnie nie jest to powieść dobra, na co cierpi większość powieści młodzieżowych. Autorka dalej nie nauczyła się porządnie opisywać realiów: choć znów mamy świat kreowany na średniowieczny to coś takiego jak tapeta, albo puszka z farbą tu występuje i nikogo nie dziwi. Przy okazji jej przedstawienie świata mocno kuleje: opisy często są naciągane, brak w nich lekkości. Doskonale widać, w którym miejscu Maas na siłę chciała wcisnąć ekspozycję świata, tłumacząc nam, czemu coś wygląda tak, a nie inaczej.
Przy tym mimo prostej fabuły nie udaje się autorce sprawić, by wszystko grało pięknie i bez zarzutów. Rodzina Feyry to skończeni idioci, którzy w pseudo-średniowiecznych realiach już dawno powinni umrzeć. Poza tym samo porwanie jej z domu rodzinnego wypadło w moich oczach wręcz komicznie. Nagle do chaty wpada wielka bestia, rycząc: „MORDERCY! MORDERCY! KTO ZABIŁ MOJEGO KUMPLA MUSI ZGINĄĆ!”, by chwilę później głaskać główną bohaterkę po główce i być dla niej po prostu miłym. Tak wielki przeskok naprawdę nie wyglądał naturalnie.
Innych podobnych zdarzeń w historii nie brakuje, choć przyznaje: ten najbardziej zapadł mi w pamięć.  W porównaniu jednak do „Szklanego tronu” świat i tak wypada całkiem realistycznie.
Sami główni bohaterowie wypadają w moich oczach dość.... neutralnie. Ferya to głupia, zadziorna dziewucha, która zdaje się nic nie rozumieć i jest po prostu wredna. Przykład? Dostaje, co chce, a potem niszczy książki dobrodzieja, uznając, że skoro ten jest tak płytki, że daje jej i swojej służbie wszystko to nie zrobi mu to różnicy. No i gdzie tu dobra, miła dziewczynka, hm? W każdym razie, nie wyróżnia się jakoś szczególnie na tle innych bohaterek tego typu, dlatego udało mi się na nią przymknąć oko. Tamlina i dwóch pozostałych męskich bohaterów (którzy jako jedyni poza bohaterką mają jakkolwiek zbudowane charaktery) traktuje zupełnie neutralnie. Po prostu są, nie różniąc się szczególnie od siebie, poza tym, że jeden jest bardziej dobry, drugi bardziej nielubiący Feryi, a trzeci bardziej zły.
Nie, nie stanę się fanką Maas. „Dwór cierni i róż” to nie jest dobra książka. Ale raczej nie krzywdzi i sprawdza się jako czytadło, bo raczej nie ma w niej nic, co mogłoby szczególnie czytelnika zirytować. Fani powieści dla młodzieży pewnie poczują się bardziej usatysfakcjonowani ode mnie: dla mnie to jest po prostu za mało.

* * *

– Słucham? – zapytałam wyrwana z zamyślenia.
– Czy Ci się podoba? – spytał ponownie, nie przestając się uśmiechać. 
Odetchnęłam i rozejrzałam się wkoło.
– Tak.
Zachichotał.
– To wszystko? Zwykłe "tak"?
– Czy mam paść ci do stóp, książę, i dziękować uniżenie za przywiezienie mnie tutaj?
– Ach, suriel nie powiedział ci nic ważnego, prawda?
Jego uśmiech obudził we mnie uśpioną dotąd śmiałość.
- Powiedział też, że lubisz być szczotkowany, a jeśli będę sprytna, to wytresuję cię, karmiąc smakołykami.
Tamlin odchylił głowę do tyłu i wybuchnął głośnym śmiechem. Wbrew sobie również się lekko roześmałam.
- Niech skonam! - zawołał siedzący za mną Lucien. - Feyro, ty zażartowałaś.

Fragment „Dworu cierni i róż” Sarah J. Maas

24 komentarze:

  1. Bardzo chcę przeczytać tę serię. To mój klimat ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko czy warto sięgać akurat po tę, skoro wypada nijak, a na rynku masz tony podobnych historii?

      Usuń
  2. A mi twórczość Maas bardzo przypadła do gustu. Może nie są to wybitne pozycje, ale można miło spędzić z nimi czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie akurat Maas kupiła zarówno "Szklanym Tronem", jak i "Dworem". Fakt, w pierwszym tomie świat i bohaterowie kuleją, Freya sama nie wie, czego chce, choć z drugiej strony nie dziwię jej się. Zresztą pozostali też nie potrafią się określić, zwłaszcza Tamlin. Drugi tom wbił mnie w podłogę i nie mogę się doczekać, aż zacznę czytać trójkę. Jednak wiadomo, nie wszystko dla każdego:)
    Pozdrawiam
    #LaurieJanuary

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaś w tomie drugim widzę więcej problemów, niż w pierwszym, który mimo wszystko jest książką znośną. Błędy logiczne obecne w nim kładą całą książkę.

      Usuń
  4. W końcu czytam recenzje książki Mass i nie ma tam zachwytów! Nie rozumiem dlaczego jej twórczość jest tak wielbiona, bo na rynku czytelniczym znajduje się wiele lepszych książek, ale mniej popularnych. Sam Dwór... jakoś mnie nie zachwycił, lecz i nie był koszmarny. Ot, takie czytadło na nudę.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest promowana to i jest wielbiona :D Zwłaszcza, że blogsferze nie trzeba do tego wiele.

      Usuń
  5. O matko, to jedna z tych serii, które atakują mnie zewsząd od dłuższego czasu, w internatach same dobre opinie i aż miałam przypadkiem kiedyś wrzucić ją do koszyka, jak była jakaś oszałamiająca promocja, dopóki nie przeczytałam, że to młodzieżowe. Dlatego nie tknę nawet kijem, zupełnie nie dla mnie. A już zwłaszcza jak nie ma tam totalnie nic, co mogłoby choć trochę zaintrygować. :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę mnie zaskoczyłaś - wydawało mi się, że Dwór Ci się o wiele bardziej nie podoba, a tu w sumie dość wyważona opinia. Chociaż faktycznie, pierwszy tom był po prostu czytadłem, które da się przeżyć i nawet za bardzo nie boli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz... to, że nie lubię, nie oznacza, że mogę bezpodstawnie po książce jechać. Ona nie jest dobra, ale mimo wszystko wypada po prostu przeciętnie. Głupie, bez sensu, ale nieszkodliwe.

      Usuń
  7. Kusi mnie sięgnięcie po tę serię, ale obawiam się, że wyjdzie z tego coś, delikatnie mówiąc, idiotycznego. Ale skoro przynajmniej da się czytać i książka nie krzywdzi, to chyba nie pozostaje mi nic innego, jak po prostu zaspokoić swoją ciekawość.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam tych książek. Ja czytam na razie ,,Zieloną milę''.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z Kingiem mam mieszane relacje, więc tej jego książki nie planuje w tym momencie :D

      Usuń
  9. Jestem fanką tej serii, nie czytałam Szklanego Tronu, więc nie mam porównania, ale "Dwór..." całkowicie mnie wciągnął :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No widzę, że co do wad Szklanego Tronu mamy takie samo zdanie, z tym że mi mimo wszystko jednak spodobała się ta książka, choć myślę że po prostu trafiła na odpowiedni moment w moim życiu. ;-) I z tą serią tej autorki też bym chciała się zapoznać, mimo że nie polecasz, ale tak tylko z czystej ciekawości. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmm, mimo wszystko jednak mam zamiar po nią sięgnąć, myślę, że mnie mogłaby się spodobać, zwłaszcza, że lubię nawiązania do baśni, może kiedyś jednak spróbuję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziś odebrałam "Dwór cierni i róż" z poczty. Tyle było o nią hałasu, że w końcu postanowiłam sama przeczytać coś tej autorki. Nie nastawiam się jakoś bardzo, ale kto wie ;) Dawno już nie czytałam żadnej młodzieżówki. P.S. Zgadzam się, "Danina. Nowoczesna baśń" jest świetną książką ze wspaniałym klimatem! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Wydaje mi się, że "Dwór cieni i róż" to coś dla mnie.
    Naprawdę świetna propozycja.
    Zdecydowanie - do przeczytania w te jesienne wieczory :)
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Rzuć okiem na "Dwór mgieł i furii" tam się dopiero wszystko rozkręca. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzuciłam. Sensu ma nie więcej, niż znamienity "Szklany tron".

      Usuń
  15. Pamiętam jak ja długo zwlekałam z przeczytaniem, a teraz czekam już zaraz trzeci tom :) Mnie bardzo się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Podobała mi się książka, że chciałam sięgnąć po drugą część, ale nie sięgnęłam i teraz jakoś mnie nie ciągnie. :/

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie znam tej serii, ale wydaje mi się, że powinna mi się spodobać!

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam pierwszy tom na półce, ale nie brałam się za niego. Czekałam, aż wyjdzie cała seria, żeby przeczytać hurtem :D Na pewno wezmę się za nią w przyszłym roku :D Są różne opinie na temat tej książki, więc chciałabym się przekonać, jak książka wypadnie w moich oczach ;)

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony