Zbliża się międzygalaktyczna wojna, która
prawdopodobnie doprowadzi do upadku ludzkości. Siedmiu pielgrzymów wyrusza więc
na planetę Hyperion, aby prosić tajemnicze, żywe bóstwo o pomoc. Wędrując,
opowiadają sobie swoje historie, wiedząc, że tylko jedno z nich przeżyje i być
może będzie w stanie uratować swój gatunek.
Są
autorzy, których uwielbiam i kocham całym serduszkiem i do których podchodzę
bardzo emocjonalnie. Są też tacy, których emocji budzą zdecydowanie mniej, ale
za to sprawiają, że mam do nich po prostu olbrzymi szacunek. Taką osobą jest
Dan Simmons. Zarówno jego „Wydrążony człowiek / Muza ognia”, jak i „Hyperion”,
o którym będzie mowa dzisiaj to książki, które sobie cenię, choć emocje, jakie
we mnie wzbudziły są dość mocno przytłumione.
Sama
nie wiem, czego spodziewałam się, sięgając po tę książkę. Na pewno poczułam się
nieco zaskoczona jej konstrukcją. „Hyperion” to przede wszystkim opowieści,
które przedstawiają nam bohaterowie. Wędrują i mówią o sobie, o tym, co
przeżyli. Samej wędrówki przez planetę jest w tej powieści zdecydowanie mniej i
o tym należy pamiętać, biorąc się za nią.
Tytuł: Hyperion
Tytuł serii: Hyperion
Numer tomu: 1
Autor: Dan
Simmons
Tłumaczenie: Wojciech
Szypula
Liczba stron: 624
Gatunek: science-fiction
Wydanie: Wydawnictwo
Mag, Warszawa 2015
|
Jak
w przypadku opowiadań, tak i tutaj historie były dla mnie mniej, lub bardziej
ciekawe. Każda ma nieco inny temat i nieco inny klimat, co sprawia, że po
prostu nie da się sprawić, bym wszystkie oceniła na równi. Opowieść Żołnierza i
Konsula to te, które okazały się dla mnie najsłabsze, ale nie dlatego, że same
w sobie są złe; po prostu ich tematyka nie była „moja”. Za to opowieści Poety,
Uczonego i Detektywa wspominam bardzo, bardzo dobrze. Pierwsza opowiada o
poszukiwaniu swojej muzy, druga – o rodzinie i tragedii, jaka ją spotkała.
Trzecia zaś pyta się nas o to, kiedy człowiek jest człowiekiem? Muszę wspomnieć
też o historii Kapłana, która mi osobiście kojarzyła się bardzo z niektórymi
opowieściami Le Guin ze zbiorku „Sześć światów Hain”: tak jak i tam, bohater
znajduje się wśród obcego ludu i nie do końca go pojmuje.
Wszystkie
opowieści krążą wobec Hyperiona oraz przebywającego na nim Dzierzby. Dan
Simmons nawiązuje też – zarówno przez tytuł, jak i treść – do wiersza Johna
Keatsa i jego życia. To niezwykłe, jak zgrabnie do całej historii została
wpleciona ta postać i jak dużą rolę odgrywa w całości. Naprawdę poczułam się
tym bardzo pozytywnie zaskoczona, aczkolwiek nie chce zdradzać większej ilości
szczegółów.
Możliwość
doskonałego poznania bohaterów, ich życia, celów i motywacji sprawia, że możemy
wybrać własnych faworytów. Każda postać ma swój charakter, mimo że jest ich tu
niemało (biorąc pod uwagę, że wszystkie są traktowane na równi). Przy okazji
„Hyperion” to powieść z drugim dnem: chociaż czyta się ją stosunkowo lekko to
jednak autor zastanawia się cały czas nad filozoficznymi tematami. Robi to na
szczęście na tyle delikatnie, że zarówno osoba, która chce pomyśleć, jak i ta,
która chce po prostu poczytać, znajdzie w tej historii coś dla siebie.
Choć
to science-fiction to nie ma się czego bać. Jak zawsze, do świata
fantastycznego trzeba przywyknąć, ale nie znajdziecie tu rozbudowanych opisów
technologii. Jakby nie patrzeć, książka idzie nieco w stronę fantasy, chociaż
daleko jej do baśniowej i niepoważnej historyjki.
Zakończenie
„Hyperiona” nieco zbiło mnie z tropu. Miałam wrażenie, że skończyłam czytanie
połowy powieści, a nie: całości. Ale to oznacza tylko, że po prostu muszę
szybko sięgnąć po kontynuacje.
Styl
powieści dopasowany jest w sporej mierze do opowiadającej osoby, co najbardziej
było widoczne przy poecie, z jasnego chyba względu. Niemniej, Simmons pisze
klarownie i jasno; nie przesadza z poetyckimi opisami, nie próbuje nadmiernie
bawić się stylem i językiem. Przez to nie jest to bardzo ciężka w odbiorze
literatura, choć – oczywiście – tak
lekka jak popularne teraz powieści młodzieżowe także nie jest.
To
bardzo dobry kawałek literatury, który warto poznać. Dan Simmons to człowiek,
którego darzę wielkim szacunkiem i po prostu życzyłabym sobie, by jak najwięcej
osób się z nim zapoznało. „Hyperion” to naprawdę świetna powieść, która mimo
nietypowej konstrukcji ma szansę spodobać się nie tylko fanom science-fiction.
* * *
Zatem mój słownik
ograniczył się do 9 słów. Dla porządku przytoczę go tu w całości: kurwa, gówno,
szczoch, pizda, pierdolić, matkojebca, dupa, kupa i psipsi. Nawet pobieżna
analiza pozwala tu stwierdzić pewną nadmiarowość. [...] Bogactwo ekspresji
literackiej pozwalało mi na trzy sposoby wyrazić ideę wydalania, na dwa -
odnieść się do ludzkiej anatomii, również na dwa opisać (lub zaproponować)
stosunek płciowy, a także zasugerować taką jego odmianę, która dla mnie samego
stała się niedostępna z powodu śmierci mojej matki. Czego chcieć więcej? [...]
Szybko się przekonałem, że w kontaktach z najbliższymi przyjaciółmi - do
których zaliczali się Stary Szlamiarz, nasz brygadzista; Unk, oprych, któremu
płaciłem za ochronę; oraz Kiti, zawszona robotnicza kurewka, którą bzykałem,
kiedy mogłem sobie na to pozwolić - mój słownik jest w zupełności
wystarczający.
– Kurwa-szczoch -
pomrukiwałem, gestykulując przy tym. – Pizda dupa psipsi kupa.
– Ach tak... – Stary
Szlamiarz szczerzył w uśmiechu jedyny ząb. – Idziesz do FirmoSklepu po ciągutki
z alg, hmm?
– Matkojebca –
odpowiadałem z uśmiechem.
Oh, obawiam się, że nie dałabym rady tylu stron przeczytać takiej książki :)
OdpowiedzUsuńmnóstwo osób się zachwyca "Hyperionem", więc mam trochę dystansu do tej ksiązki, chociaż bardzo chcę ją przezytać :) niestety nie kupiłam kiedy jeszcze były dostępne w księgarniach :(
OdpowiedzUsuńPewnie niedługo pojawi sie jakiś dodruk ;)
Usuńisałam do wydawnictwa ale mnie olali więc ewnie nie xd słyszałam że seria artefakty nie ma dużego wzięcia ale akurat Hyerion budzi sore zainteresowanie
UsuńNo to "mamy problem", bo mi drugiego tomu brakuje ;/
UsuńCiekawy opis książki, chodź licząc mój czas wolny szybko bym jej nie przeczytała :)
OdpowiedzUsuńhttps://dreamerworldfototravel.blogspot.com
Brzmi interesująco, ale to chyba nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te ksiazke jak zreszta I samego autora. Polecam kazdemu szanujacemu sie fanowi sf ;_)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mam na półce i coś czuję, z początkiem roku po Simmonsa sięgnę. Bardzo jestem do ciekawa, bo już mi ktoś Hyperiona nachwalił. Dobrze, że styl jest przystępny, bo w obszarze science fiction poruszam się jeszcze z dużą ostrożnością...
OdpowiedzUsuńSF raczej nie czytam, ale chyba zrobię wyjątek...
OdpowiedzUsuńMoje największe odkrycie SF w życiu. Pochłaniałam kolejne rozdziały bez wytchnienia i z coraz większym zachwytem. Dlatego też cieszę się, że też cenisz tę pozycję - strasznie bym chciała, żeby każdy miłośnik szeroko pojętej fantastyki (i nie tylko) po nią sięgnął :)
OdpowiedzUsuńA Simmons u mnie korzenie na półce zapuszcza. ;) Mam już normalnie wyrzuty sumienia, że ciągle nie zabrałam się za tę książkę. Ale obiecuję, że w 2018 to zrobię. :D
OdpowiedzUsuńo ile ja się już nasłuchałam o tym Autorze od mojego Brata!
OdpowiedzUsuń"Hyperion" i jego kontynuacja to jedne z moich ulubionych książek s-f. Lubię je właściwie za wszystko: za świat w nich przedstawiony, za bohaterów (jestem chyba jedną z niewielu osób, którym historia oraz postaci Żołnierza i Konsula przypadły do gustu), za filozofię. Dlatego cieszy mnie niezmiernie, że po "Hyperiona" sięgnęłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ania z ksiazkowe-podroze-w-chmurach.blogspot.com