czwartek, 21 grudnia 2017

Atypowy. Sezon 1: Autystyk szuka dziewczyny!

Podczas wizyty u terapeutki (Amy Okuda), Sam (Keir Glichrist) odkrywa, że chciałby mieć dziewczynę. Niestety, jako osoba z autyzmem nie potrafi odnaleźć się w podstawowych relacjach z ludźmi, a co dopiero, jeśli chodzi o stworzenie tak bliskiej relacji? Z pomocą przychodzi mu ojciec (Michael Rapaport) i przyjaciel (Nik Dodani), którzy robią wszystko, by chłopak spełnił swoje małe marzenie.



„Atypowy” to serial Netlfixa, wydany w tym roku. Jako komedia obyczajowa nie jest czymś, co zainteresowałoby mnie od razu, ale przez kilka pozytywnych opinii na jego temat postawiłam dać mu szansę. Okazało się, że dość krótki, bo mający zaledwie osiem odcinków, pierwszy sezon jest naprawdę niezłą historią, w której jest o wiele mniej komedii, niż początkowo mogłoby się wydawać.
„Atypowy”, sezon 1
(Atipical)
serial obyczajowo-komediowy
No właśnie: humor, który możemy znaleźć w „Atypowym” jest bardzo ciepły i nieprzesadzony. Sprawia, że się uśmiechamy, ale jednocześnie nie uderza w sposób negatywny w osoby cierpiące na autyzm, zachowując umiar i takt, co przy takim temacie uważam za bardzo istotne.
Przez osiem odcinków obserwujemy życie czteroosobowej rodziny. Naszym głównym bohaterem jest właśnie autystyczny Sam. Osiemnastolatek chodzi do szkoły i pracuje, jednak nie potrafi czytać ludzkich emocji, nie rozumie żartów, a jasne światła i hałas sprawiają, że czasem dostaje napadów paniki. Przy tym jednak jest bardzo szczerym i uroczym człowiekiem, który każdy swój krok planuje i zawsze przestrzega zasad. Uwielbia Antarktykę, o której często mówi i porównuje ludzi do zwierząt, które na niej żyją.
Jego rodzice, Doug i Elsa (Jennifer Jason Leight) próbują poradzić sobie z synem. Matka chłopaka jest jego tarczą i kloszem. Doskonale wie, czego może się po nim spodziewać i jak temu zapobiec. Przez to nie ma chwili dla siebie. Doug zaś trochę się od tego odcina: chce pomóc synowi, ale nie wie jak, nie potrafi zbudować z nim relacji. Kocha go, ale po prostu ta sytuacja sprawia mu ogromny ból. W tym wszystkim rodzice zapominają o swojej młodszej córce, Casey (Brigette Lundy-Paine), która jest zarówno dobrym sportowcem, jak i wsparciem dla Sama. Chroni go tak, jak powinna to robić starsza, a nie młodsza siostra.
To chyba właśnie Casey najbardziej przypadła mi do gustu, jeśli chodzi o postacie. Jest bardzo ciepła. Stara się i robi wszystko, by dopiąć swego, jednocześnie troszcząc się o brata. Boli ją, że rodzina nie zwraca na niej uwagi, ale... właściwie już do tego przywykła. Często zaciska zęby i idzie dalej. Ma charakter, a na dodatek aktorka, którą ją gra wypada po prostu uroczo. Naprawdę lubię tę szesnastolatkę.
Serial opiera się na relacjach naszych postaci oraz próbie znalezienia przez Sama dziewczyny, co jest dla niego naprawdę ogromnym wyzwaniem. Doprowadza to do wielu małych i dużych katastrof, spowodowanych jego poszukiwaniami zarówno pośrednio, jak i bezpośrednio. Większość jego problemów wygrana jest jednak w naprawdę pozytywnym tonie. Wygląda to trochę tak, jakby reżyser obserwował chłopaka, po przyjacielsku się z niego podśmiewywał, ale jednocześnie klepał go po plecach, mówiąc, że da radę. Naprawdę spodobał mi się taki ton, zwłaszcza, że nieczęsto poznaje obyczajowe historie, a to była bardzo miła odmiana.
„Atypowy” porusza niekoniecznie łatwy temat w bardzo przyjemny sposób, sprawiając, że dowiadujemy się nieco o świecie osób z autyzmem i zwracamy na nie większą uwagę. Nie jest może niezwykle głęboki pod tym względem, ale pod komedią serialu kryje się dość gruba, dramatyczna warstwa, która naprawdę porusza, zwłaszcza, że Samowi i jego rodzinie po prostu nie da się nie kibicować.
Nie jest to może serial nadzwyczaj oryginalny: bazuje na znanych nam schematach. Ale właśnie dzięki temu ogląda się go bardzo lekko, jednocześnie mogąc skupić pełną uwagę na problemach dotyczących autyzmu głównego bohatera.

Jeśli macie trochę wolnego czasu serdecznie polecam zapoznać się z tą historią: nie wątpię, że dobrze poprawi Wam humor i jednocześnie pozwoli poznać bardzo ciekawą rodzinę, do której nie da się żywić negatywnych emocji.


15 komentarzy:

  1. Boję się wciągać w kolejny serial ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny serial, obejrzałam cały chwilę po premierze i czekam na kolejny sezon ;) Trochę przypomina mi książkę Gdy słowa zawodzą. A może to racze książka przypomina serial?
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno powiedzieć, raczej i jedno, i drugie, było "produkowane" w tym samym czasie :D

      Usuń
  3. Niby fajny serial, ale niestety źle pokazuje osoby z tą chorobą, skupia się tylko na relacjach seksualnych (a raczej poszukiwaniu ich) i przez widzów cierpiących na autyzm nie został dobrze przyjęty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgłębiałam się w spekulacje na ten temat, ale wiesz co... podejrzewam, że sporo może być tu próby nadmiernej interpretacji i czepiania się. Sam, jako bohater, miał akurat taki problem - a ktoś inny może mieć inny i tyle. A że to serial o rodzinnym/komediowym wydźwięku to też wyjątkowego pogłębienia tematu nie ma co się po nim spodziewać. On ma raczej na temat delikatnie zwrócić uwagę, a nie przedstawić nam pełny obraz.

      Usuń
  4. Mnie jakoś ten serial nie uwiódł, co więcej ostatecznie nawet go nie skończyłam. W tej tematyce wolę już chyba ,,The Good Doctor'', choć w planach mam też ,,The a word'' i czuje, że ten drugi tytuł może być naprawdę niezły. Jeśli mowa o ,,Atypypical'' to należy przyznać, że jak na komedię ten serial (według mnie) zbytnio się nie sprawdzał, dramatem też bym go nie nazwała. Nie był to też serial zbyt oświeceniowy, bo nie do końca wyjaśniał, z czym tak naprawdę mierzą się ludzie z przypadłością Sama (co zresztą pokazują opinie samych ludzi dotkniętych Aspergerem). Największy zarzut mam chyba do postaci, które leciały trochę na takich kliszach - Sammy to taki niepewny siebie chłopak, szukający dziewczyny, jego siostra to ta zaniedbywana, ale ,,no trudno'' + jest jedną z tych osób, którym ktoś się podoba, ale nie lubią tego przyznać. Tatuś jest po prostu taki tatusiowaty i nie rozumie własnego dziecka, a mama jest zmęczona własnym życiem. Dodatkowo główny wątek, czyli całe te poszukiwanie dziewczyny wybrzmiewa bardzo lekko i... komediowo. W sensie, nie est na tyle śmieszne, żeby się śmiać, ale znów mało tak powagi. Uważam, że lepiej temu serialowi mogłaby zrobić zmiana gatunku. Pozdrawiam, Wielopasja





    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako, że to serial w klimacie rodzinno-komediowym to raczej nie ma się co po nim spodziewać salw śmiechu: on ma sprawić, że jest Ci lekko na duchu, a nie, że kiśniesz ze śmiechu w trakcie oglądania. Gdyby tu został zmieniony gatunek obawiam się, że dużo ludzi mogłoby go po prostu za niego się wcale nie zabrać.
      Klisze owszem, są, tylko... w jakich obyczajówkach ich nie ma? A gdy coś bazuje na czymś takim jest po prostu lekkie, bardziej... dostępne. To serial stworzony tak, że spokojnie w trakcie niego możesz prasować, jeść i robić inne rzeczy "przy okazji", nic nie tracąc, a takie rzeczy też są potrzebne.

      Usuń
  5. Z historią się nie zapoznam, ale ty chyba głodna byłaś, pisząc ten post (Netlixa) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę ogarnąć polską wersje Worda w końcu, bo blogger nie poprawia rzeczy tak, jakbym chciała xD

      Usuń
  6. Ja mam już tyle seriali do obejrzenia, że nie chcę nawet słyszeć o innych :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tematyka bardzo ciekawa, chętnie bym obejrzała.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tematyka mnie zainteresowała, ale nie mam kiedy oglądać seriali :( A tyle mnie omija!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ej, ej, nieźle to brzmi :D
    Obejrzę z jeden, dwa odcinki i zobaczymy :D
    Aktualnie oglądam "Dark", dupy nie urywa, ale jest całkiem spoko :D
    Pozdrawiam ciepło :)
    Niekulturalna Kasia

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurcze, nie słyszałam o tym serialu i może on być naprawdę niezły. :)

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony