Po śmierci legendarnego pirata, K. D. Rapisa, Demona
Walki, jego trzy córki zaczynają rywalizować między sobą, szukając jego skarbu
i próbując zdobyć wpływy w niewielkiej, położonej na wyspach, prowincji.
Raladan, najlepszy pilot na całych Bezmiarach, próbuje zaś wypełnić wolę
swojego kapitana i otoczyć ochroną jedną z nich. Nie będzie to łatwe: młode
kobiety nie są bowiem zwykłymi ludźmi.
Tytuł: Król
Bezmiarów
Tytuł serii: Księga
Całości
Tom: 2
Autor: Feliks
W. Kres
Liczba stron: 480
Gatunek: high
fantasy, pirackie fantasy
Wydanie:
Wydawnictwo Mag, Warszawa 2000
|
Mam
problem. Naprawdę! Bardzo długo nie potrafiłam się wgryźć w „Króla bezmiarów”.
Tak jak w przypadku „Północnej granicy” nie do końca pasował mi dość surowy styl
Kresa, choć tematyka była dla mnie niewątpliwie ciekawsza. Dopiero na ostatnich
stronach udało mi się naprawdę wciągnąć w historie. Jednocześnie jednak mam
świadomość, że cała powieść jest bardzo dobra: po prostu nie do końca przemawia
do mnie styl autora.
Choć
„Król Bezmiarów’ to tom drugi bez problemu można go czytać, nie znając
pierwszego: to zupełnie inna historia, jedynie osadzona w tym samym świecie, co
„Północna granica”. Historia, którą opowiada to pozornie dość typowa, piracka
opowieść. Na tle innych wyróżnia ją jednak świat, w którym została umieszczona:
świat Szereru, który jest prawdopodobnie z lepiej wymyślonych, polskich
uniwersów fantasy. Nie pałam wprawdzie do niego wielką miłością, ale to muszę
przyznać: pomysł autora na kreacje świata naprawdę jest bardzo, bardzo dobry.
Dzięki temu pozornie „pusta” historia naprawdę żyje, a pirackie legendy zdają
się zamieniać w prawdę. Tylko w taką...fantastyczną.
Większą
część historii obserwujemy oczami Raladana, pilota i pirata, który nie zna
niczego, poza życiem na morzu. To człowiek, który ma w sobie sporo ciepła: jest
wierny swoim kapitanom, nawet po ich śmierci i potrafi naprawdę pokochać. Poza
nim mamy tak naprawdę chyba pięciu bardziej istotnych bohaterów, z których
trójka to córki Demona Walki, pirata, który już za życia był legendą.
Chciałabym
móc powiedzieć, że przeczytałam książkę niezwykle uważnie... ale przyznaje bez
bicia: nie, nie zrobiłam tego. Kres posługuje się bardzo surowym językiem,
który mnie po prostu potrafił męczyć i irytować. Miałam często wrażenie, że
kartki „lecą” bardzo powoli; dopiero na ostatnich stronach poczułam sympatię do
tego świata i opowieści. To jednak moje, indywidualne odczucia: doskonale wiem,
że wiele osób kocha Kresa i wielu jeszcze pokocha jego twórczość, także nie
zrażajcie się moją opinią.
Zwłaszcza,
że pod względem fabularnym ta książka jest naprawdę dobra! Piracka intryga,
pozornie dość prosta, zasługuje na ogromne uznanie. Z jednej strony czerpie ze
znanych nam pomysłów: mamy skarb, mamy spory rodzinne, powstania piratów, bitwy
morskie i przygodę. Z drugiej strony wszystko układa się w zgrabną całość,
pełną tajemnic, której rozwiązanie chce się poznać. A mówię to jako osoba,
którą styl autora potrafi nieźle znudzić.
„Król
bezmiarów” to dobra, ba! Nawet bardzo dobra powieść, która po prostu do mnie
nie do końca trafiła. Niemniej, jeśli lubicie morskie opowieści; jeśli lubicie
piratów i ciekawe, rozbudowane światy fantasy to myślę, że warto sięgnąć po tę
powieść, nawet, jeśli miałaby być Waszym pierwszym spotkaniem z „Księgą całości”
Kresa.
* * *
– A któż ci powiedział
– rzekł widzący chaos jego myśli garbus. – że miłość musi być dobra? Na Szerń,
żeglarzu, w imię tego uczucia popełniono na świecie więcej zbrodni niż w imię
czegokolwiek innego, wyjąwszy może władzę! To najbardziej podstępne, okrutne i
zaborcze uczucie, jakie dotknąć może człowieka, wyzwala bowiem inne: zawiść,
zazdrość i gniew. Wszystko, co w nim dobre, dotyczy jednej tylko osoby. Pomyśl
zatem, synu, nim nazwiesz znów dobrym owo coś, nie będące niczym innym jak
kaleką, wynaturzoną, przepoczwarzoną przyjaźnią, która zaiste jest wzniosła i
piękna. Mówię ci z całą mocą, że bez miłości świat byłby szczęśliwszy, pod
warunkiem, że pozostałaby na nim przyjaźń.
Fragment „Króla bezmierów” Feliksa W. Kresa
Może kiedyś sięgnę po tę książkę żeby wyrobić sobie o niej własne zdanie. Teraz jednak za dużo innych czeka w kolejce. ;)
OdpowiedzUsuńSurowy styl to średnio dla mnie... // WESOŁYCH ŚWIĄT!
OdpowiedzUsuńCoś wydaje mi się, że muszę się za to zabrać szybciej, recenzja mnie zachęciła, a dwie części już leżą na półce.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem co o niej sądzić...
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś spróbuję...
OdpowiedzUsuńW sumie nigdy nie czytałam żadnej książki, w której by były pirackie intrygi, więc może kiedyś skuszę się na tą serię. :-)
OdpowiedzUsuń