Obecnie
nie łatwo jest żyć bez social mediów i tym raczej Ameryki nie odkryłam. Nawet
spora część z ksiązkoholików nie jest w stanie żyć bez Lubimy Czytać, czy
Goodreads. Nie dziwię się temu: takie strony po prostu pozwalają w wygodny
sposób zorientować się, co człowiek przeczytał. Jakiś czas temu powstał jednak
inny książkowy portal, raczej obecnie niezbyt znany. Mowa o Mapie Książek, o
której sobie dziś „porozmawiamy”. A cóż to takiego? Już wyjaśniam.
Czym jest Mapa Książek?
To
portal, a właściwie strona z mapą, na której po zarejestrowaniu możemy umieścić
miejsca z książek, podając komentarz oraz ewentualnie cytat z wybranej pozycji.
Poza tym możemy oczywiście sprawdzać już te oznaczone miejsca. Za dodatnie
czegoś dostajemy punkty i jeśli mamy ich wystarczająco dużo, lądujemy w
rankingu.
Pomysł ciekawy, ale... po co?
Z
tego co wiem, założeniem Mapy Książek było stworzenie bazy miejsc z której
można korzystać na przykład w trakcie podróżny. Dzięki temu jadąc gdzieś, czy
nawet chodząc po własnym mieście możemy znaleźć miejsca z naszych ulubionych
lektur. W końcu trudno o tym wszystkim pamiętać, prawda? Poza tym osobiście
widzę jeszcze jedno miejsce, w którym Mapa Książek może być przydatna (poza,
oczywiście, ciekawością użytkownika): doskonale sprawdzi się do pisania różnego
rodzaju artykułów. Chcemy napisać o książkach dziejących się w ciepłych krajach?
Mamy je na Mapie Książek. Chcemy napisać o książkach, których akcja ma miejsce
w naszym mieście? Proszę bardzo, jest jak znalazł! Nie musimy szukać.
Ale...
no właśnie, mam „ale” do Mapy Książek. I to całkiem duże: poza tymi dwiema
funkcjami Mapa Książek jest co najwyżej ciekawostką. Nie jest nam potrzebna na
co dzień, nie jest czymś, co możemy wykorzystać w zwyczajnym, czytelniczym
życiu. Bym naprawdę uznała go za „coś ekstra” przynajmniej kilka rzeczy w tym
projekcie musiałoby ulec zmianie.
Po pierwsze: rozwój strony!
Mapa
Książek nie jest ani leciwym, ani wysokobudżetowym przedsięwzięciem. Nie
znajdziemy na niej reklam, a na Facebooku ma nieco ponad tysiąc polubień. Przy
okazji jej fanpage jest obecnie raczej martwy. To wszystko sprawia, że strona,
odkąd powstała, właściwie się nie rozwija. Brakuje mi na niej między innymi
panelu użytkownika. Brakuje kontroli moderatorów (bo w spisie figurują źle
zapisane nazwiska autorów, których nikt poza administracją od ręki nie zmieni).
Nie ma też możliwości ustawienia okładki książki, co czasem byłoby
przydatne. Po prostu strona wypada dość
biednie i zdecydowanie wymaga dopracowania.
Po drugie: współpraca (na przykład z Lubimy Czytać)!
Jak
już wspomniałam wcześniej, Mapa Książek jako odrębny twór jest po prostu
ciekawostką... i tyle. Niewiele do naszych żyć wnosi. Wydaje mi się, że może
naprawdę rozwinąć się przede wszystkim jeśli zostałaby podłączona do takich
portali jak Lubimy Czytać. Dzięki temu ja, jako czytelnik, miałabym pod ręką
wszystko: informacje o książce, miejsca, w których mogę ją zakupić i/lub
wypożyczyć, opinie innych oraz miejscówki z książki. Nie muszę tego nigdzie
indziej szukać, a więc choćby z ciekawości je przejrzę i może dodam coś od
siebie. Jednocześnie mapa mogłaby się otwierać osobno, jako mapa wszystkich
miejsc z książek, co dałoby nam ciekawy pogląd na to, gdzie Polacy najczęściej
odbywają swoje książkowe podróże.
Poza
tym kiedyś fajną opcją mogłaby okazać się aplikacja „podróżnicza”, która
informowałaby nas, czy w okolicy jest jakieś miejsce z danej książki. Dzięki
niej mielibyśmy zawsze pod ręką informacje dotyczące takowych, jeśli
wybieralibyśmy się na wycieczkę, myśląc o zwiedzeniu miejsc, w których byli
nasi ukochani bohaterowie.
A gdzie w tym wszystkim ja?
Cóż...
podróżować śladami bohaterów literackich raczej nie będę: to zdecydowanie nie
jest coś, co bym robiła. Raczej też wiem, gdzie odbywa się akcja książek, które
lubię, więc i w ten drugi wymieniony przeze mnie sposób raczej strony nie
używam. Ale za to uwielbiam układać. Naprawdę: jeśli mogę ułożyć jakąś listę
online to uwierzcie, że to zrobię bez zapraszania. I to w takiej formie stronę
odwiedzam Mapę Książek: jako ktoś, kto uzupełnia miejscówki. Bo mogę :D
Pierwszy raz o tym słysze i faktycznie niezbyt mnie pociąga jako czytelnika.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł, fajnie że o tym napisałaś bo nigdzie o tym nie słyszałam! A ja podobnie jak ty - jeśli mogę zrobić jakąś listę czy tabelkę to robię to bez zastanowienia bo uwielbiam mieć wszystko uporządkowane i na bank pobawię się trochę z tą mapką :D
OdpowiedzUsuńto trzeba oddać autorom strony, ciekawy pomysł :) nie spotkałam się z taką stroną i raczej nie będę z niej korzystać, ale dobrze wiedzieć, że takowa istnieje :P
OdpowiedzUsuńzaczytanamona.blogspot.com
Pomysł jest rzeczywiście ciekawy. Szkoda tylko, że strona wymaga dopracowania, ale pewnie z ciekawości na nią zajrzę. ;)
OdpowiedzUsuńPomysł świetny i przyznam, że do tej pory o niej nie słyszałem. Natomiast niesie za sobą potencjał i uważam, że jest tylko kwestią czasu aż dostrzeże ją ktoś silniejszy i pewnie wchłonie.
OdpowiedzUsuńOby, bo połączenie z czymś większym na pewno dałoby stronie kopa :)
UsuńNiby ciekawy pomysł ale zupełnie niepotrzebny. Przecież niektóre miasta USA będą miały od groma znaczników. :D
OdpowiedzUsuńAle właśnie o ten ogrom znaczników chodzi :D Tak ma być z założenia.
UsuńPomysł z całą pewnością nietuzinkowy, fanie odwiedzić miejsca, do których mamy tak daleko i nie po drodze. :)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł, ale masz rację, lepiej byłoby gdyby połączył się z Lubimy Czytać. Ja też lubię na swój sposób coś porządkować, a potem za jakiś czas widzieć efekty, chociażby wpisując etykiety do postów na bloga, jak będę chciała mogę szybko zerknąć jakie książki najchętniej czytam. :D
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o czymś takim, ale szczerze to naprawdę nikomu do szczęścia niepotrzebne :-)
OdpowiedzUsuńPomysł w sumie ciekawy, ale trzeba to dopracować.
OdpowiedzUsuńJak się to dopracuje, to może się stać bardziej użyteczne - fajnie, że ktoś zaczyna myśleć o takich rzeczach :) "Uzupełnianie miejscówek" brzmi fajnie ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym, ale fakt, pomysł ciekawy. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;)
zaczytana-w-herbatkach.blogspot.com
całkiem niezły pomysł:) nigdy o czymś takim nie słyszałam, ale naprawdę może być bardzo ciekawie:)
OdpowiedzUsuń