wtorek, 24 października 2017

Czemu NIE warto czytać powieści realistycznej?

Fantastyka jest piękna. Naprawdę! To ona sprawia, że możemy wyzwolić się z pewnych ram i dać się wciągnąć w odmęty wyobraźni autora, poznając takie historie i takie pomysły na które w życiu byśmy nie wpadli. Gdyby nie to, nie miałaby na całym świecie aż tylu fanów, prawda? :) Przy okazji to, że ktoś pisze fantastykę wcale nie oznacza, że trzyma się jednego gatunku. Jest niezwykle różnorodna i gdyby się uprzeć, większość książek mogłaby mieć nawet swój indywidualny podgatunek. Ale nie do końca o tym chciałam Wam dziś napisać, choć jest to z tym powiązane.
Gdybym miała najogólniej podzielić fabularne historie (wyłączając literaturę faktu, bo to nieco inna bajka) podzieliłabym ją w bardzo prosty sposób: na literaturę realistyczną i fantastyczną. Od każdej z nich zaś szły by podobne do siebie strzałki: jedynie przy fantastyce to drzewko byłoby chyba bardziej rozbudowane. Jeśli lubicie romanse, znajdziecie jej odpowiedniki zarówno w formie fantasy, science-fiction jak i w formie powieści obyczajowej. Kryminał? Fantastyczny też się znajdzie. O powieściach przygodowych nie wspominając. Fantastyczny wór jest olbrzymi i właściwie pozwala czytać dosłownie wszystko. Dziś zaś pokaże Wam kilka przykładów na konkretach. Oczywiście nie dam rady tu zmieścić każdego gatunku, ale może akurat znajdziecie coś dla siebie.

Powieść przygodowa / powieść drogi
Zacznijmy od chyba najpopularniejszego w fantastyce gagatka. Realistyczna przygotówka ma znacznie więcej ograniczeń, niż fantastyczna, przy okazji tego typu historia pozwala na eksploracje świata, który często w tym pierwszym typie opowieści jest bardzo ograniczony, zaś w drugim może przejąć stery nad całą historią.
Jeśli więc lubicie zwykłe powieści przygodowe spokojnie możecie spróbować swoich sił sięgając po masę najróżniejszych powieści fantastycznych. Mamy tu sporo klasyków, na przykład C. S. Lewisa, albo J. R. R. Tolkiena, ale także bardziej współczesnych autorów. „Pan lodowego ogrodu” Grzędowicza czerpie garściami z powieści przygodowej. Podobnie Torsi, choćby w swoich „Kronikach Świata Wynurzonego”, albo nawet „Eragon”, czy science-fiction Pilipiuka: „Oko jelenia”. Każda z tych historii mniej, lub bardziej, ale jednak odwołuje się do powieści drogi.

Romans
W blogsferze naprawdę nie trudno znaleźć recenzje książek fantastycznych i romansów jednocześnie. Powiedziałabym, że to jeden z najbardziej lubianych przez recenzentki gatunków :) Wszystkie paranormal romance to przecież fantastyka, a ogromna ilość młodzieżówek, które niby maja się za dość poważne tak czy siak na tym się skupiają („Szklany tron”, „Czerwona królowa”, „Igrzyska Śmierci” etc.). Od „Zakazanego życzenia”, przez „Zmierzch”, „Wiecznych Wygnańców”, po „Studnię wstąpienia” - romansów w tej literaturze nie brakuje.

Powieść historyczna
Historycznej fantastyki nie brakuje. Właściwie jest jej od wyboru, do koloru: od książek, które zupełnie zmieniają historię i się nią bawią, jak na przykład cykl Inkwizytorski Jacka Piekary, po takie, w których fantastyka jest tylko małym dodatkiem („Korona Śniegu i Krwi” Cherezińskiej). Niektóre z historii są kompletnie absurdalne, jak na przykład „Oko jelenia” Pilipiuka, albo do historii tylko lekko nawiązują,  czerpiąc z niej, ale robiąc wszystko po swojemu (jak Grzędowicz w swoim opowiadaniu „Buran wieje z tamtej strony”). Choć może nie znajdziemy w takich książkach samych faktów historycznych to na pewno często książki tego typu odpowiadają na pytania „co by było gdyby”, a przecież nierzadko sobie je zadajemy, prawda?

Powieść obyczajowa
Z ręką na sercu muszę przyznać: najmniej widzę w fantastyce powieści obyczajowej. Nie dziwię się temu: ten gatunek pozwala na tak wiele, że szkoda go „marnować” na tak proste, przyziemne historie :) Nie oznacza to, że w ogóle nie znajdziemy w fantastyce historii, które można podpiąć pod ten gatunek. Z powieści obyczajowej sporo ma (moim zdaniem oczywiście) „Para w ruch” Pratchetta, która opowiada sobie po prostu o człowieku, który postanowił stworzyć kolej. Horrory na powieści obyczajowej bazują, zaś zwykłe życie uwielbia przedstawiać Le Guin: wiele z jej książek to zwykła opowieść o życiu jakiś tam ludzi w wymyślonym przez nią świecie.

Kryminał
Powieść kryminalna i fantastyka pasują do siebie jak ulał. Dzięki dodatkowi fantazji zwykle sztampowe, typowe historie mogą stać się czymś niepowtarzalnym. W końcu ilość schematów w kryminale jest dość mocno ograniczona, przynajmniej w moim odczuciu. Dobrym przykładem książki fantastycznej nawiązującej do tego gatunku jest „Grimm City” Ćwieka, które właściwie jest przede wszystkim kryminałem. Poza tym wspomniany już wcześniej cykl Inkwizytorski Piekary mocno czerpie z tego gatunku, podobnie jak „Dziewczyna z Dzielnicy Cudów” Jadowskiej. 
Niektóre historie nie czerpią aż tak mocno z kryminału, ale dalej mają jego podstawowy element: zagadkę do rozwiązania i „villana”, którego trzeba pokonać. Tu zgrabnie wpasowuje się młodzieżowa „Trylogia czasu” Gier, albo „Danina. Nowoczesna Baśń” Black.

Nie marudź, że fantastyka nie jest dla Ciebie!
Ten gatunek to tak olbrzymia ilość historii, pomysłów i spojrzeń na świat, że na pewno coś dla siebie znajdziesz. Jeśli jesteś jedną z osób, które się zraziły po jakiejś lekturze do tego gatunku wiedz, że prawdopodobnie po prostu od złej książki zacząłeś.  Często, gdy już się zacznie czytać książki z tego gatunku trudno wrócić do tych „zwykłych” bo one po prostu zdają się mniej oferować i człowiek ma wrażenie, że nie ma po co do nich wracać.

Nim jednak zaczniecie mnie bić i hejtować zrozumcie tylko, że sam tytuł posta to clickbait :D Nie nawołuje do nie czytania innych powieści, niż fantastyczne, broń Boże! W literaturze nie chodzi w końcu o to, by się ograniczać. Najzwyczajniej w świecie uważam, że ograniczanie siebie w jakimkolwiek kierunku i nie czytanie czegoś/nie oglądanie, bo „źle brzmi” i straszy na odległość jest równie głupie jak uznawanie fantastyki za jedyne źródło prawdy. Jeśli więc jesteś osobą, która czyta tylko powieści obyczajowe, tylko romanse, albo tylko kryminały... to może warto byłoby spróbować sięgnąć po ich fantastycznych bliźniaków w celu poszerzenia horyzontów? 

Jak zawsze, piszę głównie o książkach, bo w tym „siedzę” najbardziej. Ale tekst spokojnie możecie odnieść do gier, filmów, piosenek, czy czego tam sobie tylko chcecie :) W końcu dobre historie nie ograniczają się tylko do liteatury.

26 komentarzy:

  1. Oj tak, fantastyka jest bardzo różnorodna i każdy może w niej odnaleźć coś dla siebie. Co prawda po powieści realistyczne również sięgam, bo uwielbiam np. powieści Hoover, czy też klasykę typu "Przeminęło z wiatrem", ale fantastyka zawsze w moim sercu jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja bym teraz prosiła o posta albo chociaż o poradę do jakiej książki fantystycznej polskiego autora najlepiej sięgnąć, bo zagraniczni są dobrze promowani, a o polskich to mam wrażenie, że tylko blogerzy są w stanie powiedzieć coś konkretnego. ;-) A właśnie bardzo bym chciała zapoznać z jakąś polską fantastyką, bo wstyd mówić, ale cudze chwalę, a swego nie znam. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pamiętam, czy już czegoś takiego nie robiłam, ale jeśli nie to kiedyś może się pojawi. Zawszem możesz pytać na grupach Facebookowych (np. Polska Fantastyka) - tam na pewno polecą Ci ogrom dobrych pozycji. Na blogsferę w tym względzie jednak troche bym uważała, chyba że interesuje Cię powieść młodzieżowa.

      Usuń
    2. Ja sądzę, że warto sięgnąć po Opowieści z mekkańskiego pogranicza autorstwa Roberta M. Wegnera - znakomicie wykreowany świat, rozbudowany nie gorzej niż Westeros i okolice u George'a R. R. Martina, świetne wątki militarne i nie gorsze bosko/magiczno/mistyczne, a do tego różnorodne postaci. Jedyny minus jest taki, że jak dotąd wyszło tylko 4 tomy z zapowiadanych dziesięciu.
      Innym dobrym wyborem będzie też zakończona czterotomowa Saga o zbóju Twardokęsku Anny Brzezińskiej - według mnie o wiele lepsza od chwalonego powszechnie Pana Lodowego Ogrodu Grzędowicza.
      Można też spróbować nagradzanych książek Krzysztofa Piskorskiego: Cienioryt oraz Czterdzieści i cztery, są to oryginalne jednotomowe powieści i podziwiam autora za taką wyobraźnię.
      Fantastyka to również science fiction, w tym podgatunku jestem pod olbrzymim wrażeniem space opery Głębia Marcina Podlewskiego i z niecierpliwością czekam na ostatni, czwarty tom.
      Można też spróbować kosmicznego cyklu Pola dawno zapomnianych bitew Roberta J. Szmidta, chociaż po dwóch świetnych tomach w trzecim widziałam spadek formy.
      Z powieści jednotomowych mogę zasugerować Niebiańskie pastwiska Pawła Majki, aczkolwiek jest to książka specyficzna i nie wszystkim może się spodobać.
      A dla już bardziej zaawansowanych gorąco polecam cokolwiek Jacka Dukaja - ten pisarz jest dla mnie prawdziwym mistrzem słowa i każda jego książka, którą do tej pory czytałam to Sztuka przez duże Sz.
      Wszystkie pozycje, które wymieniłam powyżej, są względnie nowe, napisane w ciągu kilku ostatnich lat (no może poza cyklem Anny Brzezińskiej, który powstał w latach 1999-2009), nie polecam oczywistych klasyków typu Lem, Zajdel czy Sapkowski, bo zdaję sobie sprawę, że style w literaturze się zmieniają i ten starszy sposób pisania nie wszystkim współczesnym czytelnikom może przypaść do gustu.

      Usuń
    3. Dziękuję bardzo za tak wyczerpujące odpowiedzi! :-)

      Usuń
    4. O, jaka ładna odpowiedź :D Chociaż ja akurat Dukaja bym nie polecała, ale to głównie przez to, że przez jego "Lód", którego za nic nie potrafię przeczytać i się w to wgryźć. A dopóki tego nie zrobię, nie przeczytam nic innego od niego raczej :D

      Usuń
    5. No własnie, Lód jest specyficzny. Ja byłam oczarowana tym rosyjskim klimatem i stylizacja językową, wręcz słyszałam ten wschodni miękki akcent w czasie czytania. No i opisy, te cudowne, wielostronicowe, plastyczne cuda... Inne książki Dukaja też są specyficzne, każda na swój sposób, i albo się kupuje ten styl i wpada po uszy, albo nie - i wtedy mówi się trudno i szuka innych ulubionych pisarzy.

      Usuń
    6. No właśnie... ja niby nie mam nic przeciwko długim opisom, ale ta książka, w połączeniu ze swoim stylem, to już dla mnie "lekka przesada". Akapity na ponad stronę, napisane tak, że w pierwszym momencie brzmią jak bełkot, to nie jest coś, co umiem przetrawić, zwłaszcza, że próbowałam to czytać z odstępami xD Kiedyś pewnie spróbuje przez to przebrnąć - na razie nie mam siły :D

      Usuń
  3. Chyba najczęściej gdy sięgam po fantastykę to tą z dużą ilością cech powieści przygodowych. Taka jest najciekawsza. Naturalnie od czasu do czasu również sięgam po te z romansem (bo praktycznie każda młodzieżówka jest z nim).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. "Jakby ludzie chcieli realistyczne opowiesci to by patrzyli przez okna"
    Jako że bardziej siedze w SF (raczej tak zwanym "twardym" - czyli tym bardziej realistycznym) i widziałem już tak dużo miszmaszy tematycznych w tym gatunku że zagubiłem się z dobrych kilka lat temu w tym całym gąszczu...

    P.S. Czy istnieje szansa na jakas recenzje wyjętą spod twego pióra - nowego Blade Runnera??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. By pojawiło się coś o Blade runnerze najpierw muszę przeczytać książkę (jest na półce), obejrzeć poprzednią część, która musi mi podejść na tyle, bym o niej chciała coś napisać, a potem to samo musi stać się z nowym filmem. Także do tego jeszcze dość długa droga.

      Usuń
  5. W połączeniu z fantastyką widzę przede wszystkim przygodę lub kryminał. Takie najbardziej mnie wciągają. Ale jeśli mamy jeszcze lekki wątek miłosny, to też ciekawe urozmaicenie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja fantastykę uwielbiam. Do niedawna był to mój ulubiony gatunek... Właściwie to chyba nadal jest. Zawsze w powieściach doszukuje się wątka spoza naszych realiów.

    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się w 100% W realistycznych powieściach - szczególnie tych babskich - zawsze mi czegoś brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fantastyka jest zdecydowanie królową na moich półkach, głownie ze względu na różnorodność gatunków w niej zawartych.
    Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że brak w niej powieści historycznej (czy historii). Myślę, że zależy to indywidualnie od pozycji:"Szklany Tron", "ACOTAR", "Gra o Tron" -wszystkie mają bogatą historię zarówno bohaterów, jak i wykreowanego świata.
    A jeśli chodzi o powiązania z historią świata rzeczywistego, to "Nevermore" jest dobrym przykładem na występowanie jej elementów w powieści fantastycznej.
    Jeżowe pozdrowienia
    Zapraszam na recenzje na http://zaczytanejeze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy ja gdzieś napisałam, że ich brakuje? :D Tylko błagam mi tu o Maas nie wspominać: jej kreacja świata to parodia, a nie nawiązanie do historii :D

      Usuń
  9. Ja czytam i obyczajówki, i fantastykę! Czasem mam ochotę na jedno, a czasem na drugie, ale to prawda, że książki fantastyczne mają w sobie wiele z obyczajowych, czasem człowiek chce jednak poczytać o problemach, które mają zwykli śmiertelnicy w świecie bez magii. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Warto czytać wszystko, zwłaszcza to, na co ma się aktualnie ochotę, nie ograniczać się gatunkami i nie myśleć, że danego gatunku się nie lubi. Każda praca jest inna, niezależnie od gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdecydowanie się zgadzam. Fantastyka jest piękna i jest dosłownie wszędzie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Prawda, to co piszesz :) Nie tak dawno na uczelni usłyszałam, że "ty czytasz głupoty bo czytasz fantastykę, a nie poważne książki i ja nie wiem, co ty w tym widzisz" od osoby, która nigdy w życiu nic z tego gatunku nie czytała. Smutne to :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdecydowanie fantastyka wpisuje się w mój gust, a Tolkien i Lewis to wisienka na torcie! Za to rozczarowalam się Pilipiukiem, trochę za dużo science fiction w fantasy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pilipiuk nie tworzy raczej science-fiction ;P To znaczy, "Oko jelenia" niby jest science-fiction, ale to twórca bardzo lekkich i nie do końca poważnych książek. To "prawdziwe" SF jednak swoje waży :D A z tego, co się orientuje, większość jego pozycji to jednak czyste fantasy (które z natury jest lżejszym podgatunkiem).

      Usuń
  14. Straszliwie przypadł mi do gustu Twój sposób patrzenia na fantastykę, jako na zbiór wszystkich innych gatunków okraszonych większą ilością fantazji :) Bo przecież fantastyka wbrew pozorom wcale nie jest oderwana od rzeczywistości. Wręcz przeciwnie, czasami dobra książka fantasy jest bardziej prawdziwa niż niejedna powieść obyczajowa! Fantastyka, wbrew pozorom, wcale nie jest też gatunkiem prostym, o czym zapomina wielu początkujących pisarzy. Trzeba ogromnej wyobraźni, aby stworzyć w XXI wieku coś niebywałego.

    OdpowiedzUsuń
  15. Grimm city mnie nie przekonało :( ja nawet po przeczytaniu tytułu posta wiedziałam, że coś się nie klei, przecież jesteś fanką fantastyki i własnie z tym najbardziej kojarzy mi się Twój blog :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale co tu się nie klei, tytuł posta jest raczej zgodny z Twoją "wizją mnie" :P

      Usuń
  16. Sam czytam fantastykę od dziecka i czytałem już tyle różnorodnych książek w ramach fantastyki, że trudno się z Tobą nie zgodzić :-P

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony